niedziela, 26 stycznia 2014

...

Witajcie. Przepraszam, że tak długo nie pisałem... Przymierzałem się napisać życzenia świąteczne.. później noworoczne... i nie mogłem się zmobilizować.. Może też dlatego, że nie miałem nic optymistycznego do napisania... Ciągle walczę z tymi samymi problemami. Ciągle mam zaległe pensje i nie mogę wyjść z tego dołka. Nie biorę pod uwagę zmiany pracy. Czas, który musiałbym poświęcić na poszukiwania nowej pracy, wolę poświęcić na ratowanie obecnej firmy. Szef jest mi bardzo wdzięczny, że mimo trudności finansowej, ciągle z nim jestem i daję z siebie wszystko. W ciągłej tej walce, praktycznie zapomniałem o fobii.. Stale muszę dzwonić po urzędach lub załatwiać inne sprawy, i jakoś tak do tego przywykłem.. Ciężko mi się nawiązuje znajomości z nowymi ludźmi w biurowcu, ale mam nadzieję, że wkrótce i to uda mi się opanować. Dziękuję Wam za komentarze i wiadomości które w trym czasie do mnie wysłaliście. Mimo, że nie odpisałem, bardzo mnie podbudowało, że ktoś mentalnie jest ze mną.. W międzyczasie, ponownie miałem okazję się przekonać, że na wsparcie rodziny nie mogę liczyć. To bardzo mnie podłamało... Na szczęście znaleźli się przyjaciele, którzy nie odmówili mi pomocy... Wiem, że nie czytają oni tego bloga, ale jeśli kiedyś by na niego natrafili, bardzo bym chciał, żeby wiedzieli, że to właśnie o nich mowa, więc pozwolę sobie wymienić ich imiona. Szczególne podziękowania dla Roberta, Krzysia i Pawła, oraz dla mojej dziewczyny Agnieszki, która mimo tych wszystkich zmartwień, jest ze mną i wspiera mnie jak tylko może. Dziękuję również Wam, drodzy czytelnicy, za to że o mnie pamiętacie i zaglądacie na bloga. Mam nadzieję, że wkrótce będę mógł napisać Wam coś pozytywnego...

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Witaj :).

Właściwie to wczoraj odkryłam Twojego bloga. I właściwie to co piszesz o swoich zmaganiach trochę podnosi mnie na duchu. Pocieszyło mnie też to, że nie tylko ja mam huśtawki nastroju i częste uczucie zdołowania.
Walka z fs jest trudna, ale Ty dowodzisz tego, że powolutku można z tego wyjść. Nawet jeśli pojawiają się jakieś nawroty, to nie można się poddawać. No i nie można sobie niczego luzować.
Dzięki ;).

KLIK pisze...

trzymam kciuki za ciebie

Andrzej Stępiński pisze...

Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej na temat lęku społecznego, to zapraszam na szkolenia organizowane przez Wielkopolski Instytut Psychoterapii, który z pewnością ci pomoże. Przekonaj się sam!