środa, 31 października 2012

po 2 wizycie u psychologa

No to teraz mam troszkę większy zarys terapii. Aby nauczyć się innego myślenia trzeba nauczyć się wyszukiwania i interpretacji myśli. Później trzeba te negatywne myśli zbijać różnymi argumentami. Mogę spróbować wytłumaczyć to na przykładzie dentysty. Dlaczego boję się tej wizyty? Dlatego, że ukruszył mi się bardzo duży fragment zęba, a jego kawałek został w dziąśle i się rusza. Wydaje mi się, że nie każdy stomatolog może się tego podjąć. Pewnie musi być to chirurg. Boję się, że jak pójdę to mnie opieprzą, że oni takich rzeczy nie robią i że trzeba iść do specjalisty. Ok teraz jakie jest rozwiązanie tej sytuacji? A no wiadomo. Oczywiście trzeba się recepcjonistki zapytać czy oni się podejmują takich rzeczy. Niby proste, ale ja boję się zapytać. Dlaczego? Po prostu boję się, że mnie nie zrozumie.. Że zada jakieś dodatkowe pytania albo stwierdzi, że jestem głupi, że pytam o takie rzeczy.

Terapeutka pomogła mi przeanalizować te myśli i zrozumieć czego tak naprawdę się boję.

wtorek, 30 października 2012

Terapia poznawczo-behawioralna

Pierwsze spotkanie z terapeutką wywarło na mnie pozytywne wrażenie. Wcześniej nie wiele wiedziałem na czym polega psychoterapia. Teraz temat mam troszeczkę przybliżony, ale dopiero po następnych sesjach będę mógł napisać trochę więcej. Póki co dowiedziałem się, że pacjent wraz z terapeutką skupiają się na problemach dnia codziennego, dlatego też takie spotkania powinny odbywać się co tydzień. To takie optimum, ponieważ po dłuższym czasie może być za dużo sytuacji lękowych, w których znalazł się pacjent, a każdą należy szczegółowo przedyskutować z terapeutą.
Pomimo iż terapia poznawczo-behawioralna ma się skupiać na teraźniejszości to przez pierwsze spotkania pacjent musi opowiedzieć cały swój życiorys. Czemu? Sam do końca nie wiem. Może terapeuta szuka zdarzeń z przeszłości, które mogły wpłynąć na rozwój fobii społecznej, a może po prostu chce lepiej poznać pacjenta. Sama terapia ma za zadanie nauczyć fobika innego toku myślenia oraz technik relaksacyjnych. Terapia ta wymaga dużo pracy po stronie pacjenta, więc trzeba mieć motywację i chęć wyleczenia się. Nie jest to tak, że psycholog wyjaśni jakieś kwestie i od razu pozbywamy się problemu. Każdego dnia musimy przełamywać się i analizować sytuacje, w których się znajdujemy.
Już na pierwszej wizycie dostałem "pracę domową". Muszę przemyśleć czy zdarza mi się wspominać wydarzenia z przeszłości, które wywołują we mnie nadal silne emocje (głównie wstyd) oraz określić jakie aktualnie są dla mnie najważniejsze sprawy do wykonania i posortować je pod względem priorytetu oraz wielkości lęku.

poniedziałek, 29 października 2012

Początek walki z fobią społeczną

...a więc jestem chory... dobrze wiedzieć. Trzeba coś z tym zrobić - pomyślałem sobie. Pani psychiatra poradziła mi terapię poznawczo-behawioralną i dwa miejsca, w których mogę się jej podjąć.

Pierwsza opcja: darmowa terapia w ramach NFZ, trwająca 3 miesiące, spotkania od poniedziałku do piątku (w godzinach porannych).

Druga opcja: terapia prywatna. Spotkania średnio raz w tygodniu. Czas trwania nie jest ściśle określony, ponieważ może trwać od 5 do 20 spotkań.

No i zaczęło się rozmyślanie. Która terapia będzie lepsza? Pomyślałem sobie, że takie codzienne spotkania to super sprawa, ponieważ codziennie będę zmotywowany do działania. Z drugiej strony jak to pogodzić z pracą? Póki co pracy nie miałem, więc postanowiłem, wybrać się na wizytę diagnostyczną w ramach NFZ, bo tylko stamtąd mogli skierować mnie na 3 miesięczną terapię. Wykonałem trudny telefon w celu zapisania i okazało się, że czas oczekiwania na wizytę z psychiatrą to miesiąc... No dobra wiadomo.. NFZ... ok. pomyślałem sobie, że w międzyczasie postaram się znaleźć jakąkolwiek pracę, bo dzięki temu będzie łatwiej podjąć mi decyzję dotyczącą terapii.
Teraz, z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to była strata czasu. Nie mogę się wypowiedzieć co do samej terapii, natomiast wizyta u psychiatry to była jedna wielka porażka. Miałem już porównanie z pierwszą psychiatrą, u której byłem prywatnie (czas oczekiwania na wizytę kilka godzin!). U obu dostałem ten sam kwestionariusz, który wykazał u mnie fobię społeczną oraz jej wielkość. Diagnoza się potwierdziła. Co mi powiedział psychiatra z NFZ? Zaproponował mi kolejne spotkanie (w szybszym terminie), na którym miałem podjąć się badań. Badania te miały służyć mu w prywatnych celach, ale w zamian za to obiecał mi pomóc. Zgłosiłem się więc na kolejną wizytę, na której przez godzinę wypełniałem testy na komputerze oraz kolejne kwestionariusze. W zamian za to dowiedziałem się, że niedługo rusza terapia ale niestety ja już się na nią nie załapię... Mam szansę natomiast załapać się na terapię zaczynającą się w lutym. Zdenerwowałem się strasznie. Człowiek robi sobie nadzieję i myśli że ktoś mu szybko pomoże wrócić do normalnego funkcjonowania, a tu dupa.

niedziela, 28 października 2012

Przed diagnozą...

Rozmyślając o przeszłości dochodzę do wniosku, że moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej bez fobii społecznej. Lęk miał ogromny wpływ na moje decyzje. Nie udało mi się skończyć studiów, a mój rozwój osobisty był spowolniony. Mam tu na myśli wszelkie zainteresowania. Mimo ciekawości i chęci rozwoju często rezygnowałem z jakiegoś hobby, bo zawsze przychodził moment, w którym dalszy rozwój uwarunkowany był z kontaktem międzyludzkim. Doprowadziło to do złego postrzegania mojej osoby. Rodzice powtarzali mi, że nigdy nie robię nic do końca, a ja sam myślałem o sobie, że jestem bezwartościowy, ponieważ nie mam obszernej wiedzy na żaden temat. Mimo takich głupich myśli i momentów załamania udało mi się znaleźć pracę.

Praca była bardzo odpowiedzialna, a co za tym idzie, dobrze płatna. Było sporo stresu lecz dawałem sobie radę. Wynająłem mieszkanie i zacząłem się usamodzielniać. Zamieszkała ze mną dziewczyna. Wszystko zapowiadało się wspaniale. Zdawałem sobie sprawę, że codziennie odczuwam stres, a mimo to byłem szczęśliwy. Niestety z każdym miesiącem stres się kumulował. Nie potrafiłem zdystansować się do problemów z pracy. Wytrzymałem rok. Nie wiedziałem co się stanie, ani jak sobie poradzę, wiedziałem tylko, że muszę rzucić pracę. Początkowo odetchnąłem z ulgą. Skończyło się - pomyślałem. Musiałem jednak spojrzeć realnie na sytuację, w której się znalazłem. Mało oszczędności, a zysków brak. Za co wynajmę mieszkanie? Trzeba szukać nowej - mniej stresującej pracy. Chciałem... lecz nie potrafiłem... Na myśl o szukaniu nowej pracy ściskało mnie w żołądku. Bałem się wysłać CV, nie mówiąc już o wyobrażeniach dotyczących rozmowy kwalifikacyjnej. Spałem bardzo źle... maksymalnie 5 godzin dziennie z przerwami.. budził mnie ból brzucha. Problemy ze skupieniem i z podejmowaniem decyzji stały się codziennością. Stało się jasne, że potrzebuję pomocy. Podjąłem decyzję o wizycie u psychiatry. Bardzo długo z tym zwlekałem, ale było warto. Lekarz postawił diagnozę i przepisał mi leki (Elicea 10 mg). Leki i moja dziewczyna postawiły mnie na nogi. Dziękuję Skarbie :* :)

sobota, 27 października 2012

Witam serdecznie na moim blogu :)


Myślę od czego by tu zacząć... Każdy powie: od początku! :) no tak.. tylko kiedy to się zaczęło? Tak naprawę to nie wiem... Zawsze zdawałem sobie sprawę, że wyróżniam się spośród wszystkich ludzi. Czym? Na pewno ogromną wrażliwością i empatią no i oczywiście napięciem i ciągłym stresem... Sięgając pamięcią wstecz wydaje mi się, że od zawsze stresowałem się praktycznie wszystkim. Czy to wyjściem do sklepu, na pocztę, czy jazdą w komunikacji miejskiej. Mimo to jakoś sobie w życiu radziłem. Nadszedł jednak ten moment, w którym stres odmienił moje życie, a wydarzenia, które nastąpiły po tym momencie doprowadziły do diagnozy:
- Fobia Społeczna - usłyszałem.
No dobra.. tylko co to jest? - zapytałem zdziwiony. :)

Od lekarza dowiedziałem się, że ciągły stres, który przeżywałem zwany jest lękiem. A fobia społeczna jest to nic innego jak lęk dotyczący kontaktów z innymi ludźmi.
Po powrocie do domu przysiadłem do komputera, aby poszerzyć swoją wiedzę dotyczącą fobii. Wyczytałem definicję, objawy oraz wiele artykułów dotyczących sposobów leczenia zaburzeń lękowych. Trafiłem również na forum. Ku mojemu zdziwieniu udzielało się na nim bardzo dużo użytkowników, lecz niewielu z nich tak naprawdę podjęło leczenie. Blog ten powstał właśnie z myślą o takich ludziach :) Chciałbym, na podstawie własnych doświadczeń opowiedzieć Wam dlaczego warto i w jaki sposób należy walczyć z fobią społeczną.