niedziela, 28 października 2012

Przed diagnozą...

Rozmyślając o przeszłości dochodzę do wniosku, że moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej bez fobii społecznej. Lęk miał ogromny wpływ na moje decyzje. Nie udało mi się skończyć studiów, a mój rozwój osobisty był spowolniony. Mam tu na myśli wszelkie zainteresowania. Mimo ciekawości i chęci rozwoju często rezygnowałem z jakiegoś hobby, bo zawsze przychodził moment, w którym dalszy rozwój uwarunkowany był z kontaktem międzyludzkim. Doprowadziło to do złego postrzegania mojej osoby. Rodzice powtarzali mi, że nigdy nie robię nic do końca, a ja sam myślałem o sobie, że jestem bezwartościowy, ponieważ nie mam obszernej wiedzy na żaden temat. Mimo takich głupich myśli i momentów załamania udało mi się znaleźć pracę.

Praca była bardzo odpowiedzialna, a co za tym idzie, dobrze płatna. Było sporo stresu lecz dawałem sobie radę. Wynająłem mieszkanie i zacząłem się usamodzielniać. Zamieszkała ze mną dziewczyna. Wszystko zapowiadało się wspaniale. Zdawałem sobie sprawę, że codziennie odczuwam stres, a mimo to byłem szczęśliwy. Niestety z każdym miesiącem stres się kumulował. Nie potrafiłem zdystansować się do problemów z pracy. Wytrzymałem rok. Nie wiedziałem co się stanie, ani jak sobie poradzę, wiedziałem tylko, że muszę rzucić pracę. Początkowo odetchnąłem z ulgą. Skończyło się - pomyślałem. Musiałem jednak spojrzeć realnie na sytuację, w której się znalazłem. Mało oszczędności, a zysków brak. Za co wynajmę mieszkanie? Trzeba szukać nowej - mniej stresującej pracy. Chciałem... lecz nie potrafiłem... Na myśl o szukaniu nowej pracy ściskało mnie w żołądku. Bałem się wysłać CV, nie mówiąc już o wyobrażeniach dotyczących rozmowy kwalifikacyjnej. Spałem bardzo źle... maksymalnie 5 godzin dziennie z przerwami.. budził mnie ból brzucha. Problemy ze skupieniem i z podejmowaniem decyzji stały się codziennością. Stało się jasne, że potrzebuję pomocy. Podjąłem decyzję o wizycie u psychiatry. Bardzo długo z tym zwlekałem, ale było warto. Lekarz postawił diagnozę i przepisał mi leki (Elicea 10 mg). Leki i moja dziewczyna postawiły mnie na nogi. Dziękuję Skarbie :* :)

Brak komentarzy: