wtorek, 13 października 2015

po dłuższym czasie...

Na początku tego posta, chciałbym przeprosić, że tak dług się nie odzywałem. Niestety nie obiecuję poprawy, bo raczej to się nie zmieni. Staram się nie  myśleć o fobii a skupić się na rzeczach dnia codziennego.. Generalnie co tam u mnie.. przez dłuższy czas znowu byłem bezrobotny.. kilka miesięcy temu dostałem małe finanse na rozkręcenie firmy od teraźniejszego współnika, także założyłem własną działalność. Jak na razie jest cienko, bo nie miałem ani jednej sprzedaży.. Ale mam dużo potencjalnych klientów więc jest nadzieja, że w najbliższym czasie coś się ruszy :)
Po ostatnich zmaganiach dalej jestem na lekach, niestety po problemach w poprzedniej pracy miałem nawrót depresji.. aktualnie znowu schodzę z leków, ale nawet nieźle się trzymam. Czasami zauważam u siebie lęki przed dzwonieniem do klienta, ale generalnie jest znaczna poprawa.
Chciałbym, aby ludzie, którzy męczą się życiem z fobią społeczną, mieli nadzieję na lepsze i walczyli z większym zaangażowaniem niż ja. Ja wcale nie poświęcałem się bardziej niż inni, którzy próbują coś z tym robić, a mimo tego, że ciągle narzekam na sytuację finansową, to poszedłem w dobrym kierunku i jest ogromna różnica w porównaniu z tym co było kiedyś. Jak widać, człowiek z fobią jest w stanie założyć firmę normalnie funkcjonować każdego dnia.
Chciałbym w tym miejscu podziękować wszystkim, którzy przez cały ten czas czytali tego bloga, komentowali, a nawet wysyłali maila. Dziękuję Wam za wsparcie. Życzę wszystkiego dobrego i postępów w zwalczaniu fobii. Jeśli poszukujecie rady, piszcie śmiało. Może nie prędko,  ale na pewno odpiszę.

Pozdrawiam ciepło!

niedziela, 23 lutego 2014

:(

Witajcie.. niestety ponownie nie mm dobrych informacji.. Niestety jest coraz gorzej.. Bardzo cieszyłem się, że udało mi się przezwyciężyć fobię i znaleźć pracę. Ale jak widać przez całe życie, szczęście omija mnie dużym łukiem. Mam pracę, którą bardzo lubię i w której się sprawdzam. Niestety firma jest ciągle na skraju bankructwa. Mam już 3 zaległe pensje.. Żeby opłacić mieszkanie zaciągnąłem chwilówkę. Teraz nie mam za co jej spłacić, a kolejny miesiąc czynszu nie opłacony... Czuję nawrót depresji.. Sam już nie wiem co to będzie.. Mam nadzieję, że wreszcie będę mógł napisać tu coś pozytywnego..

niedziela, 26 stycznia 2014

...

Witajcie. Przepraszam, że tak długo nie pisałem... Przymierzałem się napisać życzenia świąteczne.. później noworoczne... i nie mogłem się zmobilizować.. Może też dlatego, że nie miałem nic optymistycznego do napisania... Ciągle walczę z tymi samymi problemami. Ciągle mam zaległe pensje i nie mogę wyjść z tego dołka. Nie biorę pod uwagę zmiany pracy. Czas, który musiałbym poświęcić na poszukiwania nowej pracy, wolę poświęcić na ratowanie obecnej firmy. Szef jest mi bardzo wdzięczny, że mimo trudności finansowej, ciągle z nim jestem i daję z siebie wszystko. W ciągłej tej walce, praktycznie zapomniałem o fobii.. Stale muszę dzwonić po urzędach lub załatwiać inne sprawy, i jakoś tak do tego przywykłem.. Ciężko mi się nawiązuje znajomości z nowymi ludźmi w biurowcu, ale mam nadzieję, że wkrótce i to uda mi się opanować. Dziękuję Wam za komentarze i wiadomości które w trym czasie do mnie wysłaliście. Mimo, że nie odpisałem, bardzo mnie podbudowało, że ktoś mentalnie jest ze mną.. W międzyczasie, ponownie miałem okazję się przekonać, że na wsparcie rodziny nie mogę liczyć. To bardzo mnie podłamało... Na szczęście znaleźli się przyjaciele, którzy nie odmówili mi pomocy... Wiem, że nie czytają oni tego bloga, ale jeśli kiedyś by na niego natrafili, bardzo bym chciał, żeby wiedzieli, że to właśnie o nich mowa, więc pozwolę sobie wymienić ich imiona. Szczególne podziękowania dla Roberta, Krzysia i Pawła, oraz dla mojej dziewczyny Agnieszki, która mimo tych wszystkich zmartwień, jest ze mną i wspiera mnie jak tylko może. Dziękuję również Wam, drodzy czytelnicy, za to że o mnie pamiętacie i zaglądacie na bloga. Mam nadzieję, że wkrótce będę mógł napisać Wam coś pozytywnego...

czwartek, 5 grudnia 2013

kolejny sukces? :)

Witajcie :)
Chciałem zdać Wam sprawozdanie już w poniedziałek, ale mam tka zawalony tydzień pracą, że nie dałem rady. Słuchajcie.. Ledwo co odważyłem się pójść na te badania rynku.. Do ostatniego momentu, nie wiedziałem czy wejdę do budynku. Obawiałem się nowego miejsca i nowych ludzi. Ale stwierdziłem, że dawno nie miałem okazji, ponownie wystawić się na taką sytuację lękową... No więc udałem się na miejsce spotkania. na początku byłem bardzo spięty.. Miałem nadzieję, że zrezygnują z mojej osoby. W takim przypadku, nie uczestniczę w spotkaniu, ale za samo przybycie, otrzymuję połowę wynagrodzenia, czyli w tym przypadku 40 zł. Okazało się jednak, że wszedłem jako jeden z pierwszych. Na początku każdy musiał opowiedzieć kilka słów o sobie (to zawsze mnie przerażało), poczułem buraka na twarzy... Ale po chwili atmosfera się rozluźniła. Wszyscy przeszli na "Ty". Częstowali nas napojami i przekąskami. Cała rozmowa trwała jakieś 2h i była bardzo luźna. Ludzie bardzo sympatyczni i dowcipni. Czułem się całkiem fajnie, wyrażając własne opinie i czując, że są one brane pod uwagę. Okazało się w ogóle, że te spotkania są nagrywane.. Na szczęście tylko na potrzeby analizy ;) i nie ma szans żeby wyciekło to gdzieś do internetu :p Dosyć szybko udało mi się w miarę rozluźnić.. Po całym spotkaniu poczułem się bardzo dobrze.. Miałem satysfakcję, że znowu coś mi się udało, i że wyszło całkiem nieźle :) na zakończenie jeszcze niespodzianka, bo zapłacili nam więcej niż zapowiadali. Zarobiłem 90 zł za dwie godziny :) dobra stawka :P Niestety takie badania nie są zbyt często, ale myślę, że jeśli dostanę kolejne zaproszenie, to pewnie skorzystam :)

niedziela, 1 grudnia 2013

Znowu o zarabianiu...

Witajcie :)

Słuchajcie, dzisiaj niestety znowu temat zarabiania ;) Każdy z nas ma te problem.. Ja "bawię się" z tym problemem już bardzo długo i stwierdziłem, że może warto poszukać czegoś poza stałą pracą, żeby dodatkowo wpadło trochę grosza. Kiedyś słyszałem trochę o badaniach rynku. Wygląda to tak: zapraszają jakieś 6-10 osób na rozmowę. Rozmowa dotyczy konkretnego tematu o czym informują wcześniej i od razu po zakończonej rozmowie wypłacają wynagrodzenie. Zarejestrowałem się kiedyś na stronie, która organizuje takie badania. Nawet już nie pamiętam co to za strona. Ale co dziwne, wczoraj miałem od nich telefon. Oczywiście najpierw odmówiłem. Przeraziło mnie to, że muszę iść w nieznane miejsce, i w gronie nieznajomych, wypowiadać się na jakiś temat. Przemyślałem sobie jednak, że w sumie, warto może spróbować bo jeszcze nigdy nie byłem na takich badaniach. Może nie jest tak źle jak się obawiam. A za to badanie, które mi zaproponowano, płacą 80 zł i trwa ono 2 godziny. Całkiem niezła stawka ;) Także potwierdziłem swoją obecność. Badanie jest jutro, więc trochę się stresuję.. Opowiem Wam później jak było ;)

Drugą opcją zarabiania, która wygląda całkiem sensownie, jest  coś takiego jak program afiliacyjny. Czyli polecanie jakiś produktów innym ludziom. Np. można polecać założenie konta na allegro, w księgarni internetowej, czy w jakimś sklepie internetowym. Mi się wydaje, że aktualnie najlepszym pomysłem jest polecanie konta w banku Alior Sync. Ja założyłem w zeszłym tygodniu. Konto jest całkowicie darmowe, więc nie powinno być większych problemów z poleceniem :) Jeżeli ktoś założy konto z naszego polecenia, to dostaniemy 60 zł. Aby polecać konto, trzeba wcześniej samemu je założyć. Gdyby ktoś z Was się zdecydował, to proszę, załóżcie konto z mojego polecenia klikając tutaj. Wtedy ja zarobię 60 zł :) Samo założenie konta jest strasznie proste, bo wystarczy, że wypełni się wniosek przez internet, a następnie przeleje 1 zł z konta w banku, które już aktualnie posiadamy (później zwracają to 1 zł). Po 1 dniu zakładają nam konto. Jeśli nie mamy jeszcze żadnego konta w banku, to wpisujemy, że chcemy, aby kurier przyjechał do nas z umową, i czekamy na kuriera :) Proste a można trochę zarobić :) Niestety, minus jest taki, że aby polecać konto, należy mieć jakąś stronę internetową/bloga. To też nie jest trudne do zrealizowania, ale niestety wymaga jakiegoś wkładu czasu i pracy. Klikając tutaj możecie poczytać więcej na temat tego programu afiliacyjnego i polecaniu produktów Alior Sync.

piątek, 22 listopada 2013

przemyślenia fobika - ciąg dalszy :)

Witajcie :) Dzisiaj taka nietypowa sprawa. Odezwała się do mnie pewna Pani z TV z prośbą o pomoc w znalezieniu kontaktów do osób chorych na fobię. Z tego co dalej z nią rozmawiałem to bardziej chodzi o lęki przed jakimiś zwierzętami, lataniem itd. Tak czy siak, jeśli chcecie opowiedzieć o swojej fobii w telewizji to odezwijcie się na maila do Pani Karoliny program@dejerez.tv. Myślę jednak, że fobika społecznego ciężko namówić na występ w telewizji ;) Nagranie w najbliższy poniedziałek - 25 listopada - w godzinach popołudniowych w Warszawie. Program nie jest na żywo.

A tak poza tym to chciałem się z Wami podzielić moimi przemyśleniami dotyczącymi leczenia fobii społecznej. Stwierdziłem bowiem, że w całej tej swojej historii miałem jednak dużo szczęścia. Fobia społeczna zniszczyła dużą część mojego życia. No może nie zniszczyła, ale mocno ograniczyła. Mimo tego (i rzucenia studiów) udało się jednak zdobyć kierownicze stanowisko, co pozwoliło mi również zaoszczędzić trochę funduszy. Poznałem wspaniałą dziewczynę, która wspierała mnie w tych trudnych chwilach.
Dzięki temu byłem w stanie przez kilka miesięcy się utrzymać i podjąć się prywatnej terapii. Wielu z Was zapewne nie miało takiej dogodnej sytuacji.. Oczywiście po tym jak już wszystkie oszczędności się rozeszły, nie było już tak łatwo. Niestety bieda utrzymuje się do tej pory ;) No, ale podsumowując.. Chodzi mi o to, że większość cierpiących na fobię społeczną, ma trudności finansowe, a to z tego powodu, że po prostu boją się podjąć pracy. Sami zresztą wiecie jak jest... A na leczenie, trzeba mieć pieniądze. Bo nawet jeśli komuś uda dostać się na darmowe terapie z NFZ (a są takie oczywiście), to i tak trzeba mieć pieniądze na przeżycie.

poniedziałek, 18 listopada 2013

Leki..

Słuchajcie, chciałem uzupełnić kilka informacji na temat leków, bo wydaje mi się, że chyba gdzieś to pominąłem. Wydaje mi się, że większość fobików ma problemy finansowe, bo jednak pójście do pracy to spore wyzwanie. Dlatego też liczy się każdy grosz ;) W moim przypadku, wizyta u psychiatry wyszła bardzo spontanicznie. Po prostu byłem już w takim stanie, że chciałem natychmiast udać się do lekarza. Wiadomo.. Na NFZ trzeba czekać miesiąc, a może i dłużej. Poszedłem tego samego dnia prywatnie. Pani psychiatra przepisała mi leki, które biorę do tej pory. Niestety, aby dostać receptę na kolejną porcję leku musiałem ponownie pójść na wizytę lub starać się dostać do lekarza bez kolejki. Kosztowało mnie to sporo czasu i stresu. Później jednak, pani psychiatra wypisała mi zaświadczenie, na podstawie którego, każdy lekarz pierwszego kontaktu może wypisać mi receptę. Dwa razy już miałem okazję skorzystać ;) 'niestety w przychodni NFZ oczywiście też trzeba poczekać na wizytę. W moim przypadku ponad tydzień.. No ale koszt wizyty u lekarza prywatnego odpada ;)
Druga sprawa jest taka, że leki są drogie. Ja biorę Elicea 10mg. Jedno opakowanie takich tabletek starcza mi na dwa i pół tygodnia i w większości aptek kosztuje około 40 zł. Jednak kiedyś przypadkowo kupiłem leki w aptece CeFarm i okazało się, że leki te są dużo, dużo tańsze. Od tamtej pory, kupuję jedynie tam ;) Dzisiaj miałem okazję, zakupić leki, w cenie 16 zł za opakowanie! Przy kilku opakowaniach jest to bardzo duża różnica.
Jaki z tego morał? Ano taki, że jeśli zdecydujecie się pójść do psychiatry i dostaniecie leki, to warto poprosić o zaświadczenie (które ważne jest przez rok) i warto zorientować się jakie są ceny w różnych aptekach.
Aha.. Chciałem Was ostrzec, aby pilnować dostępności leków. Ja zbyt późno zapisałem się na wizytę, i miałem przerwę w braniu leków przez prawie tydzień. Pierwszy raz mi się to zdarzyło i muszę przyznać, że nie jest to miłe doświadczenie. Przypomina trochę początek farmakoterapii. Czyli zawroty głowy, kołatanie serca i złe samopoczucie...