Na początku chciałbym Wam bardzo podziękować za ciepłe komentarze i wiadomości. Spotkanie z panią psycholog mam za kilka dni, ale postanowiłem już teraz napisać Wam co u mnie ;)
Ostatnio bardzo dużo się dzieje. Byłem na dwóch rozmowach kwalifikacyjnych. Właśnie wróciłem z tej drugiej. Z jednej strony to sukces, a z drugiej strony czuję się podłamany... Jestem w sumie na takim etapie, na którym nie powinienem być wybredny, tylko powinienem brać co jest.. Niestety jednak nie potrafię.. Pierwsza praca.. call center. Z desperacji jestem gotowy podjąć taką pracę. Ale tutaj proponowali umowę o dzieło i jakieś 8 zł na rękę. Moim zdaniem jest to strasznie mało. Może gdyby była to umowa zlecenie to jeszcze bym się zdecydował. Tak wiem.. lepsze to niż nic... ale, że ostatnio miałem kilka zaproszeń na rozmowę to stwierdziłem, że trafi się coś lepszego. Na dwie rozmowy nie poszedłem. Nie ze strachu :) przeczytałem opinie o tych firmach i po prostu były straszne. Wszyscy pisali, że strata czasu i nie warto iść na rozmowę. Faktycznie sprawdziłem, że rotacja w tych firmach jest ogromna. Dlatego też stwierdziłem, że nie warto. Dzisiaj byłem na drugiej rozmowie. Znowu dostałem propozycję umowy o dzieło. Do tego brak podstawy, a jedynie system prowizyjny. W ogłoszeniu napisane było, że praca w marketingu. Chciałbym pracować w marketingu, więc byłem nawet zadowolony jak oddzwonili. Bałem się, że to tylko kolejne call center. Ale okazało się jeszcze lepiej... Praca D2D. Dla tych, którzy nie wiedzą: jest to chodzenie po mieszkaniach i wciskanie ludziom kitu, żeby coś kupili. Wymarzona praca dla osoby z fobią społeczną :D Aż musiałem odreagować i otworzyłem sobie piwko ;) Muszę sobie na spokojnie przemyśleć czy brać następną okazję z call center mimo umowy dzieło, czy poczekać jeszcze chwilkę na coś lepszego.
Tak czy siak jestem zadowolony, że udało mi się pójść na te rozmowy. Stres oczywiście był, ale za każdym razem coraz mniejszy. Kiedyś nie odważyłbym się pójść na rozmowę. A teraz mam już 3 za sobą :)
Widzę postępy i to jest najważniejsze. A co będzie z pracą zobaczymy.. ale musi być dobrze ;)
Witam serdecznie na moim blogu poświęconemu fobii społecznej. Poniżej znajdziesz informacje na jej temat oraz sprawozdanie z terapii poznawczo-behawioralnej, której podjąłem się w ramach leczenia. Mam nadzieję, że informacje zawarte na tej stronie będą dla Ciebie przydatne. Zapraszam również do komentowania :)
wtorek, 29 stycznia 2013
czwartek, 24 stycznia 2013
parę słów o terapii oraz prośba :)
Witajcie :) Chciałbym podzielić się z Wami wnioskami po kolejnej wizycie u psychologa. Zanim jednak do tego przejdę chciałbym Was o coś poprosić. Ostatnio coraz częściej czuję się podłamany i zasmucony. Myślę, że jest to spowodowane ciągłą monotonią i brakiem pracy. Co prawda byłem na rozmowie kwalifikacyjnej i codziennie wysyłam CV, ale póki co efektu nie ma. Dlatego też chciałbym prosić Was, żebyście podzielili się ze mną swoimi metodami na polepszenie nastroju :) Jest zima, więc pomysły są trochę ograniczone. Będę jednak bardzo wdzięczny za podpowiedzi. Prosiłbym o takie tanie pomysły, a najlepiej bez kosztowe :D Myślę, że same Wasze komentarze bardzo wpłyną na moje samopoczucie :)
sobota, 19 stycznia 2013
po następnej wizycie u pani psycholog :)
Witajcie :) ostatnio jestem mocno zabiegany, dlatego też piszę z lekkim opóźnieniem. W czwartek byłem na terapii. Omawiałem z panią psycholog moją rozmowę kwalifikacyjną. Powiedziałem jej, że stres był bardzo mocny. Skojarzyło mi się to ze studiami. Jak szedłem na egzamin to poziom lęku był porównywalny. Nie miało znaczenia czy byłem przygotowany czy nie. Podobnie na rozmowie kwalifikacyjnej. Nie bałem się jak wypadnę, bo bardziej zależało mi na samym doświadczeniu. Mimo to poziom lęku był bardzo duży. Starałem się wyłapać myśli. O co chodziło? Skoro nie boję się jak wypadnę to nie powinno być problemu. Pomyślałem, że może samo trafienie na miejsce.. Ale to jednak nie ma znaczenia, bo wystarczy spojrzeć na mapę i przyjechać parę minut wcześniej. Z pomocą pani psycholog doszedłem do wniosku, że bałem się, ponieważ nie wiedziałem czego się spodziewać. Dlatego też skojarzyło mi się to ze studiami. Miałem takich pokręconych wykładowców. Jeden z nich potrafił np. stanąć za studentem podczas pisania egzaminu, przeczytać na głos jego odpowiedź i skrytykować. Wchodząc na egzamin, nie wiedziałem co mnie czeka. Bałem się, że wykładowca o coś się do mnie przyczepi. Podobnie było z rozmową. Nie bałem się momentu przyjazdu do biura ani zadawanych mi pytań podczas rozmowy. Bałem się sytuacji od momentu wejścia do biura do rozpoczęcia rozmowy kwalifikacyjnej. Nie wiedziałem czego się spodziewać, jakie będzie to biuro. Nowe miejsce.. nowi ludzie... Jednak jak dotarłem i wszedłem do biura to poziom lęku znacznie się obniżył. Nie było tak źle jak w moich wyobrażeniach. Przed przybyciem bałem się jeszcze, że oczekując na rozmowę będę się nakręcał i stresował coraz bardziej. Zawsze tak miałem przed egzaminami. Tym razem jednak tak się nie stało. Pani psycholog powiedziała mi, że w momencie oczekiwania, jeśli czujemy lęk to bardzo często pomaga skupienie się na czymś innym. Należy skupić się na jakimś obiekcie (osobie, przedmiocie) i spróbować go sobie opisać. Czyli odwrócić uwagę od lęku :)
Dzięki doświadczeniom z tego tygodnia mogę wychwycić kilka cech, które wpiszę sobie do tabelki :) Dzięki temu będę się na bieżąco dowartościowywał :)
Dzięki doświadczeniom z tego tygodnia mogę wychwycić kilka cech, które wpiszę sobie do tabelki :) Dzięki temu będę się na bieżąco dowartościowywał :)
środa, 16 stycznia 2013
kolejny krok do przodu :)
Właśnie wróciłem z rozmowy kwalifikacyjnej... Uczucia mam bardzo mieszane. Jest to jakiś sukces bo odważyłem się pójść. Jednak stres dzisiejszego ranka był ogromny. Przypomniały mi się czasy studiów... Wczoraj nie było tak źle. Myślałem sobie, że pojadę w to miejsce, ale jak lęk będzie zbyt duży to po prostu nie wejdę do środka. Dużo mi to nie dało, bo wiedziałem, że i tak wejdę. Zależało mi bardziej na doświadczeniu i przezwyciężeniu lęku, niż na tym żebym dostał tą pracę. Chciałbym oczywiście szybko coś znaleźć, ale to nie była jakaś nadzwyczajna oferta.
Pewnie jesteście ciekawi jak było, więc postaram się to w skrócie opowiedzieć :)
sobota, 12 stycznia 2013
sprawozdanie z kolejnej wizyty na terapii :)
Pani psycholog zasugerowała mi, żebym na bieżąco uzupełniał i czytał tabelkę ze swoimi umiejętnościami. Tak też zrobiłem i wydaje mi się, że to jednak daje efekt :) Wszystkim, którzy mają problem z zaniżoną samooceną polecam tą metodę. Wypisując swoje umiejętności i cechy potwierdzone różnymi doświadczeniami po pewnym czasie zauważamy, że zaczynają się one powtarzać. A przynajmniej niektóre z nich :) Pomaga to nam uwierzyć, że na prawdę coś potrafimy, że coś sobą reprezentujemy...
Ostatnio strasznie chętnie szukam pracy. Rozsyłam CV i piszę coś na wzór listów motywacyjnych ;) W listach tych opisuję swoją osobę właśnie za pomocą tych cech i doświadczeń zawartych w tabeli. Czuję się bardzo podbudowany. Miałem też pewną nietypową sytuację, którą opiszę pod koniec posta.
A tymczasem wracając do terapii... :) Pani psycholog zapytała mnie czy mam jakieś sytuacje lękowe do omówienia, ponieważ warto byłoby przećwiczyć schemat postępowania przed wejściem w sytuację lękową (ten który omawialiśmy podczas 12 wizyty). Przyznałem się, że ostatnio trapią mnie dwie takie sytuacje. W domu nie chciałem w ogóle o nich myśleć, ponieważ samo wspomnienie wywoływało u mnie lęk. Dopiero na terapii udało się o nich głębiej pomyśleć. Opiszę, w skrócie te sytuacje.
Ostatnio strasznie chętnie szukam pracy. Rozsyłam CV i piszę coś na wzór listów motywacyjnych ;) W listach tych opisuję swoją osobę właśnie za pomocą tych cech i doświadczeń zawartych w tabeli. Czuję się bardzo podbudowany. Miałem też pewną nietypową sytuację, którą opiszę pod koniec posta.
A tymczasem wracając do terapii... :) Pani psycholog zapytała mnie czy mam jakieś sytuacje lękowe do omówienia, ponieważ warto byłoby przećwiczyć schemat postępowania przed wejściem w sytuację lękową (ten który omawialiśmy podczas 12 wizyty). Przyznałem się, że ostatnio trapią mnie dwie takie sytuacje. W domu nie chciałem w ogóle o nich myśleć, ponieważ samo wspomnienie wywoływało u mnie lęk. Dopiero na terapii udało się o nich głębiej pomyśleć. Opiszę, w skrócie te sytuacje.
wtorek, 8 stycznia 2013
Troszkę materiałów od pani psycholog :)
Słyszałem sporo pozytywnych opinii na temat terapii uważności (mindfulness). Kilka osób pisało do mnie w tej sprawie. Pani psycholog również mówiła mi, że warto się tym zainteresować. Czy ktoś z Was miał z tym już styczność? Jeśli tak to bardzo proszę o komentarze :) Ja troszkę zaznajomiłem się z tematem, ale to jeszcze za mało żeby cokolwiek powiedzieć. Na temat mindfulness można poczytać tutaj. Poszperałem też troszkę w internecie i znalazłem kilka plików audio na stronie chmikuj.pl. Niestety za ściągnięcie każą sobie płacić. Można jednak bez ściągania odsłuchać je za darmo :) Wystarczy kliknąć na opcję "odtwórz plik". Link do materiałów audio zamieszczam tutaj.
Dodatkowo pani psycholog poleciła mi stronę relaksacja.pl, na której możemy poczytać o różnych technikach. Warto zwrócić uwagę na relaksację mięśniową Jacobsona. Autor strony udostępnia darmowy plik audio z tą techniką. Jednak, żeby pobrać plik trzeba się zarejestrować, a po drodze namawiają nas jeszcze na wydawanie pieniędzy ;] dlatego też wklejam bezpośredni link do pobrania tutaj. Jeśli ktoś posiada materiały warte uwagi to proszę o info :)
Dodatkowo pani psycholog poleciła mi stronę relaksacja.pl, na której możemy poczytać o różnych technikach. Warto zwrócić uwagę na relaksację mięśniową Jacobsona. Autor strony udostępnia darmowy plik audio z tą techniką. Jednak, żeby pobrać plik trzeba się zarejestrować, a po drodze namawiają nas jeszcze na wydawanie pieniędzy ;] dlatego też wklejam bezpośredni link do pobrania tutaj. Jeśli ktoś posiada materiały warte uwagi to proszę o info :)
piątek, 4 stycznia 2013
12 wizyta u pani psycholog
Wczoraj miałem kolejną wizytę u terapeutki oraz u psychiatry. Liczyłem na to, że mnie trochę podbudują, ponieważ ostatnio troszkę się podłamałem. Nie myliłem się :) Pani psycholog, jak zawsze, stanęła na wysokości zadania. A Pani psychiatra strasznie miło mnie zaskoczyła. Tzn. zawsze odbierałem ją jako bardzo miłą i pomocną osobę, ale wczoraj utwierdziła mnie w tym jeszcze bardziej. Pojechałem do niej bez zapisów. Nie chciałem płacić za wizytę, ponieważ sytuacja finansowa jest już cienka, a potrzebowałem receptę. Czekałem 50 minut przed gabinetem, aż wyjdzie pacjent. Miałem nadzieję, że pani psychiatra mnie rozpozna i zgodzi się na wypisanie recepty. Tak też się stało :) Od razu mnie rozpoznała i zaprosiła do gabinetu. Powiedziałem jej, że przyszedłem bez zapisu, jedynie z prośbą o receptę. Ona tylko się uśmiechnęła i kazała usiąść. Wcześniejszy pacjent wyszedł 10 minut wcześniej i pani psychiatra postanowiła ten czas przeznaczyć dla mnie. Byłem strasznie miło zaskoczony, bo oprócz recepty zyskałem dobry humor :) Opowiedziałem jej o moich zmaganiach z poszukiwaniem pracy oraz o terapii poznawczo-behawioralnej. Usłyszałem od niej dużo ciepłych słów, że trzyma za mnie kciuki i podziwia za wolę walki. Wyszedłem od niej bardzo podbudowany. Cieszy mnie to, że spotykam ludzi wyrozumiałych i chętnych do pomocy. Myślę, że gdyby wszyscy tak podchodzili, to nie byłoby takiego problemu jak fobia społeczna...
No ale wracając do terapii... Dostałem trochę materiałów. Postaram się za kilka dni umieścić je na blogu, a dzisiaj spróbuję w przystępny sposób streścić wczorajsze spotkanie.
Pani psycholog zapytała mnie czy odrobiłem pracę domową i czy to w jakiś sposób mi pomogło. Oczywiście ja taki pilny uczeń, jakbym mógł nie odrobić ;) zgodnie z zaleceniami zrobiłem w domu tabelkę, która zawiera wydarzenia i sytuacje oraz przypisane do nich moje cechy i umiejętności. Miało to mnie podbudować i pomóc mi nabrać większą pewność siebie. Niestety za bardzo mi to nie pomogło. No może przez chwilę, świeżo po zrobieniu tej tabelki. Później niestety nie wracałem już do niej i może tu właśnie tkwi mój błąd. Postanowiłem, że spróbuję czytać ją zaraz przed poszukiwaniem pracy. Zobaczymy jaki będzie efekt. Może po jej przeczytaniu będzie mi łatwiej napisać jakiś sensowny list motywacyjny.
No ale wracając do terapii... Dostałem trochę materiałów. Postaram się za kilka dni umieścić je na blogu, a dzisiaj spróbuję w przystępny sposób streścić wczorajsze spotkanie.
Pani psycholog zapytała mnie czy odrobiłem pracę domową i czy to w jakiś sposób mi pomogło. Oczywiście ja taki pilny uczeń, jakbym mógł nie odrobić ;) zgodnie z zaleceniami zrobiłem w domu tabelkę, która zawiera wydarzenia i sytuacje oraz przypisane do nich moje cechy i umiejętności. Miało to mnie podbudować i pomóc mi nabrać większą pewność siebie. Niestety za bardzo mi to nie pomogło. No może przez chwilę, świeżo po zrobieniu tej tabelki. Później niestety nie wracałem już do niej i może tu właśnie tkwi mój błąd. Postanowiłem, że spróbuję czytać ją zaraz przed poszukiwaniem pracy. Zobaczymy jaki będzie efekt. Może po jej przeczytaniu będzie mi łatwiej napisać jakiś sensowny list motywacyjny.
Subskrybuj:
Posty (Atom)