niedziela, 3 lutego 2013

po kolejnej wizycie u pani psycholog

Ponownie piszę ze sporym opóźnieniem. Ostatnio dużo się dzieje i ciężko znaleźć mi chwilę wolną. W czwartek miałem kolejną wizytę u pani psycholog. Mieliśmy zająć się problemem niemiłych osób, bo jest to rzecz, która jeszcze gdzieś głęboko we mnie siedzi. Generalnie widzę u siebie bardzo duże postępy. Nie boję się dzwonić i załatwiać różne sprawy. Nie odczuwam już dyskomfortu w komunikacji miejskiej. Jest dużo, dużo lepiej :) Jednak sprawa niemiłych osób dalej mnie męczy. Niestety na spotkaniu z terapeutką miałem tyle do opowiadania (w związku z rozmowami kwalifikacyjnymi i sytuacjami bieżącymi), że nie zdążyliśmy omówić tego problemu. Zapisałem wcześniej w jakiej sytuacji spotkałem niemiłe osoby i co w danej sytuacji czułem. Muszę to sobie jeszcze dokładnie przemyśleć przed kolejnymi zajęciami. Bardzo chciałbym szybko pozbyć się tego problemu, bo momentami utrudnia mi to załatwianie spraw. Nie pamiętam już czy o tym pisałem.. Ostatnio miałem coś do załatwienia w przychodni... Oczywiście trafiłem na niemiłą starszą panią ;) Za drugim razem jak miałem pójść w ej samej sprawie to nie poszedłem, bo bałem się, że ponownie ktoś się do mnie przyczepi. W tym tygodniu musiałem ponownie pójść do przychodni... Tym razem już poszedłem, ale znowu bałem się, że spotka mnie jakaś niemiła niespodzianka w postaci mohera :D Na szczęście udało się wszystko załatwić w miłej atmosferze ;) Widzę u siebie delikatny postęp również i w sprawie niemiłych osób, ale to jeszcze zdecydowanie za mało. Maiłem dwie takie sytuacje. Jedną w empiku i jedną z kanarem. Byłem gotowy się wykłócać (choć na szczęście nie było takiej potrzeby). Kiedyś spuścił bym głowę i się nie odezwał. Teraz bym się postawił. Jednak mój refleks był zdecydowanie za słaby. Do tego, mimo racji po mojej stronie, czasami nie potrafiłem na szybko znaleźć argumentów. Było lepiej niż kiedyś. Ale nie wiem czy przypadkiem nie wynika to z moich emocji, bo w tych dwóch sytuacjach byłem dosłownie wściekły :P Złość chyba ośmiela i ułatwia działanie :)

P.S. Ponownie chciałem bardzo podziękować za ciepłe komentarze i wiadomości :) 

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Muszę przyznać, że też nie potrafię sobie radzić z chamstwem. W moim przypadku myślę przede wszystkich o negatywnych komentarzach ze strony rówieśników. Zwykle staram się takich sytuacji/osób unikać, ignorować jeśli zaistnieją. Ale wiem, że jeśli trafiłbym na bezczelną osobę, która byłaby wobec mnie niemiła, a nie byłoby szansy jakoś pogodzić się, nie wiedziałbym co zrobić. Zastanawiam się czy jedyną opcją w takim wypadku jest konfrontacja - słowna czy siłowa. Na szczęście rzadko teraz wpadam na takie osobniki, zdecydowana większość osób nie okazuje "bezinteresownej złośliwości".