czwartek, 2 maja 2013

wszystko idzie ku dobremu :)

Sam nie mogę w to uwierzyć.. Po tylu miesiącach męczarni i siedzenia na bezrobociu wreszcie udało się znaleźć pracę. Do tego bardzo fajną, ambitną i dobrze płatną. To na prawdę jakiś cud... W zeszłym tygodniu szef zabrał mnie do restauracji :) widzę, że jest ze mnie zadowolony i to dodaje mi wiary w siebie i motywacji. Od poniedziałku będziemy mieli nowe biuro. Mam nadzieję, że tutaj uda mi się zaklimatyzować. Mam zamiar jeszcze przez jakiś czas uczęszczać na terapię, ponieważ chciałbym w 100% pozbyć się fobii społecznej. Pani psycholog uważa, że powinniśmy szczegółowo przedyskutować moje przekonania i ja się z tym zgadzam. Czas aby wreszcie zacząć wierzyć we własne możliwości... Oczywiście będę zdawał relację na blogu. Mam nadzieję, że moje przemyślenia i wnioski pomogą Wam w walce z fobią. Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie, które otrzymywałem od Was w tych trudnych dla mnie miesiącach :) Pamiętajcie, że zawsze chętnie służę radą lub pomocą.
Pozdrawiam i życzę Wam udanego wypoczynku podczas długiego weekendu :)

8 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Fajnie że tak świetnie Ci poszło - GRATULEJSZON:)

Anonimowy pisze...

wiosna - wszystko budzi sie do zycia
i Ty tez
masz dobra psychoterapeutke mysle,
tez chcialabym obudzic sie do takiego nowego zycia , nie czuc leku, ktory wszystko niszczy, Hej!

Arcadiuzz pisze...

Gratulacje :) Zazdroszczę, ale może i ja wyjdę ze swoich zaburzeń osobowości i poukładam siebie ;) Tak trzymaj!

Anonimowy pisze...

W ramach fobii spolecznej (na ktora cierpie i jak na razie probuje z nia walczyc na wlasna reke, bo na prywatne wizyty u terapeuty mnie nie stac, a w NFZecie trudno jest sie dostac chociazby nawet do psychiatry) mam problem z komunikacja z innymi ludzmi. W pracy czy na studiach nie trudno bylo sie przelamac by na poczatku powiedziec "czesc" lub "dzien dobry", jednak po kilku miesiacach nie potrafie sie zdobyc na cos wiecej i z wiekszoscia osob do tej pory nie zamienilam chociazby jednego sensownego zdania, mam wrazenie, ze osoby te mnie recz unikaja i uwazniej niz innych obserwuja. Beznadziejna sprawa, bo naprawde chcialabym czasem zagadac, ale wciaz zastanawiam sie jak i czy poruszony ewentualnie temat by kogos zainteresowal. Zawsze w koncu dochodze do wniosku, ze nie mam jednak nic ciekawego czy madrego do powiedzenia, wiec dalej milcze... Nie wiem jak nauczyc sie rozmawiac z ludzmi :( S.

Anonimowy pisze...

zauwaz, ze ludzie tez nie zawsze mowia ciekawe i interesujace rzeczy.
wazne zeby mowic cokolwiek . ludzie czesto mowia byle tylko paplac , sprobuj , a inni tez nie zawsze wszystkiego sluchaja,

Anonimowy pisze...

A widzisz, tu sie pojawiaja dwie problematyczne dla mnie kwestie: po pierwsze- ludzie, ktorzy sluchaja bo musza. Jestem bardzo wyczulona na mowe ciala, rozne gesty, ktore sluchacz wykonuje, jego mimike twarzy. Kiedy mowie cos i widze, ze druga osoba nie bardzo jest zainteresowana, potrafie przerwac wypowiedz w polowie. Po drugie- bardzo uwazam na to, co mowie, poniewaz kiedys trafilam na ludzi, ktorzy jawnie wykorzystywali przeciwko mnie kazde moje slowo. Poza tym nie chce budzic w ludziach uczuc, ktore budza we mnie wlasnie Ci ktorzy mowia cokolwiek i slucham ich raczej z grzecznosci. (S.)

Daria pisze...

S., jak ja Cię dobrze rozumiem... Chociaż ja rozmawiam z ludźmi, bo mimo fobii nie jestem nieśmiała. Ale przyznam szczerze, że przeważnie prowadzę "pisane" rozmowy, w sieci czy chocby smsowo. A brakuje mi tych "prawdziwych" rozmów... Temat rzeka :) Może jeszcze kiedyś tu zajrzę. Pozdrawiam wszystkich, którzy trafili tu z tego samego powodu, co ja. Daria

Oli :) pisze...

hej :)
myślę, że to bardzo częsty problem u osób z fobią społeczną.
Kiedyś pani psycholog uświadomiła mi, że ludzie są często egoistyczni i wcale nie zwracają na nas uwagi ta bardzo jak nam się wydaje. Wydaje mi się, że w tym przypadku ten argument również może być pomocny. Wyobraź sobie taką sytuację, gdy ktoś opowiada coś co nie jest dla Ciebie ciekawe. Ja w sumie nie raz byłem w takiej sytuacji i chyba nigdy nie pomyślałem o tej osobie nic złego. Po prostu zamyśliłem się na temat własnych spraw i stopniowo odpływałem, nie słuchając tej drugiej osoby. Później często miałem do siebie pretensje, że nie potrafię słuchać... No ale to już inny problem :) Myślę, że warto odważyć się i pogadać o głupotach, bo często rodzą się z tego fajne tematy. Można się pośmiać i zintegrować z innymi ludźmi. Jeśli się nie narodzi, to trudno. Uda się pewnie innym razem. Ale jeśli ktoś się "wyłączy" to nie powinno brać się tego do siebie. To normalne i myślę, że dużo osób tak robi. Każdy z nas bowiem ma problemy, albo po prostu ważne sprawy które ciągle siedzą nam w głowie.

Pozdrawiam :)