wtorek, 13 listopada 2012

5 wizyta na terapii u pani psycholog :)

Jestem bardzo zadowolony :) przez te kilka dni udało mi się sprowokować kilka sytuacji lękowych. Dzięki temu miałem sporo materiału do omawiania na spotkaniu z terapeutą. Nie wiem na ile przydadzą Wam się wnioski z tego spotkania, ale postaram się je w miarę ciekawie opisać.
Może to troszkę śmieszne, ale dzisiaj uświadomiłem sobie coś bardzo oczywistego... No ale wytłumaczę to na przykładzie. Ostatnio kiedy czekałem na przystanku i podjechał tramwaj, przyszła mi do głowy taka myśl: "wejdę z tyłu to mniej ludzi mnie zauważy". Może to banalne ale terapeutka zapytała mnie czy jestem pewien, że wchodząc na początku tramwaju zauważy mnie więcej osób, i żebym przy następnej okazji postarał się wsiąść z przodu i zaobserwować co robią ludzie. Bo tak naprawdę to inni, tak samo jak ja, myślą o różnych sprawach. O swoich zmartwieniach, o pracy, albo np. o tym co mają zrobić w domu. Wszystkie ich myśli dotyczą ich własnej osoby. Nie skupiają się na otoczeniu. No i faktycznie... Dzisiaj miałem okazję to zaobserwować. Wsiadłem z przodu... Nawet usiadłem przy samym wejściu. Rozejrzałem się. może jedna osoba przez chwilę spojrzała w moją stronę. A tak to kilka osób oczywiście było zapatrzone w telefony, a większość patrzyła przez okno. Na większości twarzach było widać zamyślenie :)

Pani psycholog powiedziała mi, że nawet jeśli o coś pytamy daną osobę to najczęściej jest ona pochłonięta własnym światem i nie skupia się tak bardzo na mojej osobie. Czyli mnie nie ocenia, nie pomyśli sobie, że jestem głupi, bo tak delikatnie mówiąc będzie miała to w dupie :P Dobrym przykładem będzie moja wizyta w Biedronce. Szukałem mleka w proszku. Nigdzie nie mogłem znaleźć. Postanowiłem zapytać ekspedientki i oczywiście zacząłem odczuwać lęk. Wychwyciłem swoje myśli. Nie zawsze mi się to jeszcze udaje ale w tej sytuacji dałem radę. Bałem się, że na moje zapytanie ekspedientka odpowie mi tak zawile, że nie zrozumiem w którym miejscu mam szukać, a ona będzie mnie obserwowała i oczywiście pomyśli, że jestem jakimś tłumokiem. Prawda jest taka, że ta kobieta była pochłonięta swoją pracą. Może myślała, że pozostało jej 5 godzin pracy, albo, że musi rozładować towar. A może myślała o swoich dzieciach czy mężu... Nie wiem, ale na pewno była skupiona na czymś innym, a nie na mnie. Pewnie codziennie pyta ją dziesiątki osób, więc nawet by mnie nie zapamiętała gdybym nie znalazł tego o co pytałem. Btw. w okazało się, że w Biedronce nie ma mleka w proszku ;)
Są to takie błędy w myśleniu. Można to przyrównać do czytania w myślach. Kiedy mijamy grupkę śmiejących się osób to często jesteśmy przekonani, że śmieją się z nas. Jednak zazwyczaj nie jest to prawdą. Ja ciągle myślę, że ktoś mnie ocenia. Teraz już wiem, że tak nie jest. Na kolejnych sesjach mam jeszcze kontynuować rozmowy o błędach w milczeniu, więc jeszcze powrócę do tego tematu.
Chciałbym się podzielić z Wami jeszcze jedną pomocną rzeczą. Czasami w sytuacjach dla nas stresujących skupiamy się na lęku. To powoduje jego zwiększenie i ogranicza nasze myślenie. Chodzi mi tutaj o takie sytuacje, w których mamy chwilę na skupienie się na własnej osobie. Np. przed wykonaniem telefonu, albo przed wystąpieniem publicznym (np. w klasie) myślimy za bardzo o tym co mamy zrobić, co powiedzieć itd. Dobrą metodą na zmniejszenie tego lęku jest skupienie się na czymś innym. Łatwo powiedzieć, trudniej zrealizować. Ale jak to mówią, ćwiczenia czynią mistrza. Testowałem to przed wykonywaniem telefonu. Postarałem się "zamyślić",  skupiłem się na innym przedmiocie, a nie na tym, że słyszałem sygnał w słuchawce. Podziałało :) Warto spróbować tej metody. Może i w Waszym przypadku będzie to pomocne.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Hej, czytam sobie Twój blog powolutku od początku. Dobrze się czyta, sprawiasz wrażenie bardzo sympatycznej osoby :)
Mój sposób jest taki: zawsze, kiedy uświadamiam sobie, że obawiam się czyjejś oceny biorę głęboki oddech i zaczynam myśleć coś w stylu "Co mnie właściwie interesuje, co pomyśli o mnie Pani Krysia, czy Marysia, której i tak nie znam, ona nie zna mnie, kompletnie nie zależy mi na jej opinii i generalnie, jej zdanie mam w głębokim poważaniu!" Rozwijam sobie taką myśl aż dociera do mnie, że mam gdzieś Panią Krysię i jej zdanie o mnie :D
Racjonalizuję sobie, działa :)

Anonimowy pisze...

Hej, czytam sobie Twój blog powolutku od początku. Dobrze się czyta, sprawiasz wrażenie bardzo sympatycznej osoby :)
Mój sposób jest taki: zawsze, kiedy uświadamiam sobie, że obawiam się czyjejś oceny biorę głęboki oddech i zaczynam myśleć coś w stylu "Co mnie właściwie interesuje, co pomyśli o mnie Pani Krysia, czy Marysia, której i tak nie znam, ona nie zna mnie, kompletnie nie zależy mi na jej opinii i generalnie, jej zdanie mam w głębokim poważaniu!" Rozwijam sobie taką myśl aż dociera do mnie, że mam gdzieś Panią Krysię i jej zdanie o mnie :D
Racjonalizuję sobie, działa :)