wtorek, 26 marca 2013

praca, praca, praca.........

Byłem wczoraj na rozmowie kwalifikacyjnej. Zaraz po niej miałem szkolenie. Ze mną około 5 osób. Atmosfera była fajna. Poszedłem  w miarę na luzie.. Zapoznałem się z tymi osobami i całkiem przyjemnie minął czas. Niestety okazało się, że po szkoleniu musimy przejść egzamin (w formie rozmowy telefonicznej). Większość osób chciało rozpocząć pracę po świętach i z tego powodu egzamin przełożyli na następny tydzień. Ja chciałem podejść dzisiaj, aby jak najszybciej rozpocząć pracę. Niestety wczoraj złapała mnie migrena, nie zdążyłem się nic pouczyć z materiałów, które dostaliśmy, więc przełożyłem egzamin i będę zdawał z resztą grupy.  Może to i lepiej, bo zacznę pracę razem z osobami, które już poznałem. Poza tym chciałem wcześniej porozmawiać z panią psycholog, żeby dała mi trochę rad i pomogła się odstresować. Dawno nie miałem takich lęków. Tej nocy budziłem się momentami co 20 minut...
Postaram się w czwartek pójść na terapię, bo jestem pewien, że później będzie mi łatwiej. Później spróbuję dokładnie opisać rady pani psycholog, bo może ktoś z Was będzie w podobnej sytuacji i te informację mogą się okazać przydatne.
Jeśli chodzi o samą pracę to muszę przyznać, że fajna atmosfera i wynagrodzenie nie jest takie złe. Tzn. podstawa mała, ale można dorobić trochę na prowizjach :) Projekty w pracy są zmienne, ale początkowy wydaje się całkiem fajny, ponieważ polega na wciśnięciu darmowego magazynu. Oczywiście jest i haczyk :P po otrzymaniu magazynu, firma musi poinformować, że nie jest zainteresowana prenumeratą, bo w przeciwnym przypadku będzie co miesiąc otrzymywać płatne egzemplarze. Myślę, że jednak łatwiej wcisnąć firmie darmowy produkt niż coś sprzedać. No nic.. zobaczymy jak to będzie szło... Będę opisywał na bieżąco :)

2 komentarze:

WilkSzary pisze...

Witam, też cierpię na tą samą przypadłość. Problemem jest fakt że bardzo chciałabym się podjąć terapii, ale po prostu nie potrafię. Ta fobia zniszczyła moje życie, rówieśnicy mnie odtrącali i szykanowali, bo znacznie się od nich różniłam. Jakiś miesiąc przed moimi 18 urodzinami nie wytrzymałam i zrezygnowałam z nauki w tej szkole. Wiele osób próbowało mnie przekonać żebym przeniosła się gdzieś indziej, a ja po prostu bałam się porozmawiać z dyrektorem. Dziś mam 21 i wegetuję, czuję że naprawdę już nic w życiu nie osiągnę, ale nie potrafię się zebrać bo wciąż widzę jakieś przeszkody. Wystarczyło by tylko wyjść i się odezwać, ale mój lęk przed tym jest silniejszy niż cokolwiek innego. Wstyd mi przed rodziną, która do tej pory nie zdawała sobie sprawy z tego co mi dolega. Wiem że chcą dla mnie dobrze i próbują mi pomóc, ale ta choroba mnie strasznie ogranicza i nawet jeśli bardzo chcę to nie wychodzi. :(

Oli :) pisze...

hej :)
głowa do góry! Jeszcze możesz wiele osiągnąć! Ja rozpocząłem terapie mając 26 lat i dopiero teraz zaczynam układać swoje życie. Ty masz 21, a więc masz 5 lat przewagi. Zmobilizuj się, bo na prawdę warto. Walcz z fobią społeczną, a za kilka miesięcy będziesz mogła żyć normalnie. Jeśli potrzebujesz rady to pisz do mnie śmiało. Jeśli na razie nie możesz odważyć się na terapię to posiłkuj się materiałami dostępnymi w internecie. Ja postaram się zamieścić na blogu jeszcze jakieś materiały. Nie poddawaj się! Walcz, a z pewnością Ci się uda. Trzymam za Ciebie kciuki :)
Pozdrawiam serdecznie