piątek, 30 listopada 2012

Walki z lękiem ciąg dalszy...

Dziękuję za miłe komentarze. Pomogły mi się troszkę podbudować :) Byłem wczoraj na kolejnej wizycie u terapeutki. Rozmowa z panią psycholog również mi pomogła. Nie będę dzisiaj pisał o tej wizycie, ponieważ chyba tak naprawdę informacje z niej wyciągnięte nie będą nikomu przydatne oprócz mnie. A to dlatego, że razem z terapeutką omawiałem swoje CV oraz ogłoszenia o pracę. Przymierzam się również do odbycia rozmowy kwalifikacyjnej. Zadanie do następnej wizyty: odpowiedzieć na kilka ogłoszeń oraz telefon w celu uzyskania dokładnych informacji dotyczących pracy. To będzie dla mnie niezwykle trudne zadanie ;p ale mam nadzieję, że jakoś mu sprostam.

Przez ostatni tydzień strasznie dużo rozmyślałem o swoim życiu oraz problemach. Mamy z terapeutką już pewne podejrzenia co do przyczyny fobii społecznej. Właśnie to mnie dużo przybiło, ponieważ okazuje się, że chyba jestem strasznie zakompleksionym człowiekiem... Oczywiście u mnie jest to prawdopodobna przyczyna występowania fobii. U Was z pewnością jest to co innego. Ale może dzięki mojemu przykładowi będzie Wam jakoś łatwiej zrozumieć funkcjonowanie tego schorzenia.
Ja zawsze strasznie boję się tego pierwszego kontaktu. Ciężko przełamać mi się, żeby zagadać do ekspedientki w sklepie, albo po prostu żeby zadzwonić do osoby, której nie znam. Tak jak już kiedyś pisałem jest to spowodowane lękiem przed tym, że mój rozmówca będzie osobą niemiłą. Okazuje się, że boję się tego, ponieważ jeśli ktoś jest dla mnie niemiły, krzyczy albo jest agresywny to ja czuję się gorszy. Albo inaczej... czuję się gorszy niż inni ludzie. Nie widzę w sobie nic takiego co by wyróżniało mnie nad innych. Dlatego też wydaje mi się, że ludzie postrzegają mnie za osobę gorszą. Jeśli ktoś jest dla mnie niemiły, to mi do głowy wskakuje myśl w stylu "oho, zorientował się, że jestem nic nie warty". Z terapeutką mamy teraz pracować nad poczuciem mojej wartości. Nawet zacząłem udowadnianie sobie, że jestem w błędzie myśląc o sobie źle. Od pewnego czasu mam pewne hobby. Robiłem coś i oczywiście nie byłem zadowolony z efektu. Ciągle denerwowałem się, że nie mogę dojść do perfekcji. Dzięki terapeutce zacząłem zastanawiać się nad sensem mojego działania. Przecież zamykając się w domu i nie udzielając się w środowisku ludzi o podobnym hobby będzie mi strasznie ciężko osiągnąć dobry poziom. A to dlatego, że nie widząc poprawy czuję się zniechęcony. Poprawić się mogę jedynie poprzez naukę, a uczyć się najlepiej od innych ludzi. Postanowiłem zacząć czynnie udzielać się na forum. Wrzuciłem zdjęcia swojej twórczości i ku mojemu zdziwieniu dostałem same pozytywne opinie. Poprosiłem o rady i podpowiedzi. Ludzie byli strasznie mili i odpowiedzieli mi tak, że poszerzyłem swoją wiedzę i nakręciłem się do dalszego działania :) Byłem również w kilku sklepach tematycznych. Tam też ekspedienci podeszli do mnie ze zrozumieniem. Można powiedzieć, że wręcz ucieszyli się, że mogą komuś przekazać wiedzę. Dzięki temu i Waszym komentarzom nakręciłem się do dalszego działania. Bardzo Wam dziękuję. Pozdrawiam i życzę udanego weekendu :)

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

HURA!!! Nie tylko u Ciebie podłożem jest niskie poczucie własnej wartości..A tak w ogóle to musi być z Ciebie bardzo wdzięczna i miła osoba no i masz fajne poczucie humoru. Pozdrawiam G.

Oli :) pisze...

dziękuję :) bardzo miło mi to czytać :)