Witam serdecznie na moim blogu poświęconemu fobii społecznej. Poniżej znajdziesz informacje na jej temat oraz sprawozdanie z terapii poznawczo-behawioralnej, której podjąłem się w ramach leczenia. Mam nadzieję, że informacje zawarte na tej stronie będą dla Ciebie przydatne. Zapraszam również do komentowania :)
niedziela, 23 grudnia 2012
Świąteczne życzenia
Chciałbym życzyć Wam Zdrowych i Pogodnych Świąt spędzonych w miłej atmosferze. Oczywiście bez lęków i stresów :) A w Nowym Roku dużo siły i wytrwałości do walki z fobią społeczną :)
piątek, 21 grudnia 2012
Kolejna porcja terapii poznawczo-behawioralnej :)
Witam serdecznie :) Przepraszam za tak długie milczenie. We wtorek miałem kolejną wizytę u pani psycholog, ale dopiero teraz zdobyłem trochę siły, żeby sklecić tego posta. Zaniedbałem też wiadomości prywatne, ale znowu jestem chory...
A wracając do wizyty u mojej pani psycholog... Wizyta ta była nietypowa :) Trochę gryzły mnie wyrzuty sumienia, że prowadzę bloga bez jej wiedzy. Tym bardziej, że wszystko zaszło o wiele dalej niż się spodziewałem. Mam na myśli ten artykuł w Onecie.
Wiem, że moja terapeutka nie traktuje swojej pracy jedynie w takiej kategorii, ale szczerze chce pomagać innym. Dlatego też odważyłem się z nią o tym porozmawiać. Jej reakcja była dla mnie strasznie podbudowująca i niezwykle miła :) Powiedziała mi, że oczywiście nie ma nic przeciwko, a wręcz uważa to za wspaniałą inicjatywę. Dodatkowo powiedziała, że chętnie podeśle mi jakieś materiały, które mógłbym zamieścić na blogu.
W tym momencie chciałbym jej bardzo gorąco podziękować za wsparcie i pomoc. Chciałbym również podziękować Marcinowi, który odezwał się do mnie w celu przeprowadzenia wywiadu. Efekt mogliście czytać na Onecie :) Dzięki niemu wiele osób dowiedziało się co tak na prawdę im dolega. Teraz łatwiej będzie im podjąć jakieś działania, które poprawią ich życie :)
Oprócz tej kwestii, rozmawiałem z terapeutką na temat pracy. Cały czas wracamy do tego, bo aktualnie jest to mój największy i najpilniejszy problem.
A wracając do wizyty u mojej pani psycholog... Wizyta ta była nietypowa :) Trochę gryzły mnie wyrzuty sumienia, że prowadzę bloga bez jej wiedzy. Tym bardziej, że wszystko zaszło o wiele dalej niż się spodziewałem. Mam na myśli ten artykuł w Onecie.
Wiem, że moja terapeutka nie traktuje swojej pracy jedynie w takiej kategorii, ale szczerze chce pomagać innym. Dlatego też odważyłem się z nią o tym porozmawiać. Jej reakcja była dla mnie strasznie podbudowująca i niezwykle miła :) Powiedziała mi, że oczywiście nie ma nic przeciwko, a wręcz uważa to za wspaniałą inicjatywę. Dodatkowo powiedziała, że chętnie podeśle mi jakieś materiały, które mógłbym zamieścić na blogu.
W tym momencie chciałbym jej bardzo gorąco podziękować za wsparcie i pomoc. Chciałbym również podziękować Marcinowi, który odezwał się do mnie w celu przeprowadzenia wywiadu. Efekt mogliście czytać na Onecie :) Dzięki niemu wiele osób dowiedziało się co tak na prawdę im dolega. Teraz łatwiej będzie im podjąć jakieś działania, które poprawią ich życie :)
Oprócz tej kwestii, rozmawiałem z terapeutką na temat pracy. Cały czas wracamy do tego, bo aktualnie jest to mój największy i najpilniejszy problem.
wtorek, 18 grudnia 2012
:)
Chciałbym wszystkim bardzo podziękować za ciepłe komentarze oraz wiadomości prywatne. Mówiąc szczerze to nie myślałem, że po ukazaniu się tego artykułu na onecie będzie aż tak duży odzew. Cieszę się, że mogę w jakiś sposób pomóc innym.
Dzisiaj miałem bardzo męczący dzień i dosłownie padam z nóg. Dlatego też proszę o wyrozumiałość. Jutro rano będę odpisywał na wiadomości oraz komentarze. Jeszcze raz bardzo dziękuję :)
P.S. Osoby, które nie czytały jeszcze artykułu, mogą to zrobić tutaj :)
Dzisiaj miałem bardzo męczący dzień i dosłownie padam z nóg. Dlatego też proszę o wyrozumiałość. Jutro rano będę odpisywał na wiadomości oraz komentarze. Jeszcze raz bardzo dziękuję :)
P.S. Osoby, które nie czytały jeszcze artykułu, mogą to zrobić tutaj :)
środa, 12 grudnia 2012
wymuszona przerwa w terapii...
Witajcie :) Niestety mam kiepskie wieści. Rozchorowałem się bardzo. Biorę antybiotyk. Ponoć w 3 dni ma mnie postawić na nogi, ale póki co jestem nieprzytomny, dlatego też musiałem przełożyć wizytę u pani psycholog na przyszły tydzień.
Chciałem Wam bardzo podziękować za udział w ankiecie. Dało mi to do myślenia. Zobaczymy jaki wynik będzie wieczorem, ale póki co nikt nie odpowiedział na tą opcję, której najbardziej się obawiałem :) Myślę, że to ułatwi mi poszukiwanie pracy :)
Chciałem Wam bardzo podziękować za udział w ankiecie. Dało mi to do myślenia. Zobaczymy jaki wynik będzie wieczorem, ale póki co nikt nie odpowiedział na tą opcję, której najbardziej się obawiałem :) Myślę, że to ułatwi mi poszukiwanie pracy :)
piątek, 7 grudnia 2012
10 spotkanie z panią psycholog na terapii poznawczo-behawioralnej :)
Okazało się, że moje myśli nie są takie złe jak się spodziewałem :) Odważyłem podzielić się nimi z terapeutką i powiem szczerze, że mnie zaskoczyła. Była bardzo miła i wyrozumiała. Powiedziała, że takie natrętne myśli są jak najbardziej normalne i żebym się tak nie przejmował, bo pacjenci mają o wiele gorsze wyobrażenia, np że mordują rodziców. Oczywiście żaden z nich tego nie zrobił. To tylko mózg płata nam figle. Niektórzy z fobią społeczną cierpią na nerwicę natręctw i mają tych myśli znacznie więcej. Ja na szczęście, chyba jej nie mam.
Dowiedziałem się od terapeutki, że takie dziwne myśli (jak w moim przypadku) są zazwyczaj spowodowane ogromnym lękiem, który tak na prawdę dotyczy zupełnie innej sytuacji. Boimy się czegoś do tego stopnia, że staramy się o tym w ogóle nie myśleć. Wtedy mózg robi nam psikusa. Skoro mamy w sobie lęk i nie myślimy o tej stresującej sytuacji, to ten lęk "uwalnia się" w inny sposób.
Na przykładzie mojej skomplikowanej osoby :D wygląda to tak:
Dowiedziałem się od terapeutki, że takie dziwne myśli (jak w moim przypadku) są zazwyczaj spowodowane ogromnym lękiem, który tak na prawdę dotyczy zupełnie innej sytuacji. Boimy się czegoś do tego stopnia, że staramy się o tym w ogóle nie myśleć. Wtedy mózg robi nam psikusa. Skoro mamy w sobie lęk i nie myślimy o tej stresującej sytuacji, to ten lęk "uwalnia się" w inny sposób.
Na przykładzie mojej skomplikowanej osoby :D wygląda to tak:
poniedziałek, 3 grudnia 2012
Wizyta u psychiatry i kolejne informacje o fobii społecznej
Wiem wiem... Psychiatra brzmi strasznie ;p Ja chyba jednak dobrze trafiłem, bo swoje wizyty u psychiatry wspominam bardzo dobrze. No, poza tą pamiętną z NFZ'u (wiadomo jak to zazwyczaj z tą darmową służbą zdrowia).
Co jakiś czas muszę zgłosić się do psychiatry, ponieważ biorę antydepresanty i po prostu potrzebuję recepty ;) Ostatnio jednak, oprócz tego postanowiłem zapytać o jeden nurtujący mnie problem. Jest to dla mnie bardzo wstydliwa kwestia, ale postanowiłem ją opisać, ponieważ większość ludzi cierpiących na fobię społeczną posiada również zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Możecie poczytać o tym więcej tutaj.
Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy z tego problemu. Jedak w trakcie terapii zacząłem dokładnie przyglądać się sobie i swoim myślom. Ku mojemu przerażeniu zauważyłem, że mam myśli dotyczące zranienia siebie lub bliskiej osoby. Jest mi wstyd o tym mówić i pisać, ponieważ wiem, że jestem osobą bardzo wrażliwą. Nigdy w życiu nie chciałbym zranić nikogo, ani psychicznie, ani fizycznie. Nienawidzę przemocy oraz widoku krwi. Nie potrafię oglądać ludzkiego cierpienia, ponieważ serce mi pęka i łzy same się cisną. Dlatego też unikam jak ognia horrorów, thrillerów itd. Nawet jeśli są bardzo wciągające i ciekawe to uciekam od tego jak najdalej.
Co jakiś czas muszę zgłosić się do psychiatry, ponieważ biorę antydepresanty i po prostu potrzebuję recepty ;) Ostatnio jednak, oprócz tego postanowiłem zapytać o jeden nurtujący mnie problem. Jest to dla mnie bardzo wstydliwa kwestia, ale postanowiłem ją opisać, ponieważ większość ludzi cierpiących na fobię społeczną posiada również zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Możecie poczytać o tym więcej tutaj.
Wcześniej nie zdawałem sobie sprawy z tego problemu. Jedak w trakcie terapii zacząłem dokładnie przyglądać się sobie i swoim myślom. Ku mojemu przerażeniu zauważyłem, że mam myśli dotyczące zranienia siebie lub bliskiej osoby. Jest mi wstyd o tym mówić i pisać, ponieważ wiem, że jestem osobą bardzo wrażliwą. Nigdy w życiu nie chciałbym zranić nikogo, ani psychicznie, ani fizycznie. Nienawidzę przemocy oraz widoku krwi. Nie potrafię oglądać ludzkiego cierpienia, ponieważ serce mi pęka i łzy same się cisną. Dlatego też unikam jak ognia horrorów, thrillerów itd. Nawet jeśli są bardzo wciągające i ciekawe to uciekam od tego jak najdalej.
piątek, 30 listopada 2012
Walki z lękiem ciąg dalszy...
Dziękuję za miłe komentarze. Pomogły mi się troszkę podbudować :) Byłem wczoraj na kolejnej wizycie u terapeutki. Rozmowa z panią psycholog również mi pomogła. Nie będę dzisiaj pisał o tej wizycie, ponieważ chyba tak naprawdę informacje z niej wyciągnięte nie będą nikomu przydatne oprócz mnie. A to dlatego, że razem z terapeutką omawiałem swoje CV oraz ogłoszenia o pracę. Przymierzam się również do odbycia rozmowy kwalifikacyjnej. Zadanie do następnej wizyty: odpowiedzieć na kilka ogłoszeń oraz telefon w celu uzyskania dokładnych informacji dotyczących pracy. To będzie dla mnie niezwykle trudne zadanie ;p ale mam nadzieję, że jakoś mu sprostam.
wtorek, 27 listopada 2012
ciężkie chwile...
Na początku chciałem przeprosić Was za takie długie milczenie. ostatnio dużo rozmyślam nad swoim życiem, wnioskami z terapii itd. Chyba to intensywne myślenie spowodowało, że od kilku dni nie czuje się najlepiej. Albo inaczej mówiąc... Złapałem doła. Mam nadzieję, że szybko się podniosę i napiszę coś konstruktywnego. Zastanawiam się jednak nad dalszym prowadzeniem bloga, ponieważ odnoszę wrażenie, że nie jest on dla nikogo przydatny. Terapii poznawczo-behawioralnej oczywiście nie przerywam. Dzięki niej uczę się wiele rozwiązań na sytuacje stresujące oraz dowiaduję się prawdy na swój temat. To ta prawda chyba mnie tak zdołowała. Już chyba wiem w czym tkwi sedno tego całego problemu i jakoś to nie daje mi spokoju. Ciągle o tym myślę i nie potrafię się zdystansować. W tym tygodniu będę miał jeszcze spotkanie z panią psycholog. Może ona trochę mnie naprostuje i w jakiś sposób pomoże. Pozdrawiam.
czwartek, 22 listopada 2012
rozważań ciąg dalszy
Jestem po kolejnej wizycie u terapeuty. Wolny czas staram się ciągle poświęcać na stwarzanie sytuacji lękowych i identyfikację myśli. Analizowałem listę błędów myślenia i dochodzę do wniosku, że u mnie najczęściej są to stwierdzenia "powinienem" i "muszę". Teraz pozostaje się tylko pilnować i ewentualnie łapać na tych błędach ;)
Chciałbym na chwilkę wrócić jeszcze do tego, co pisałem wcześniej na temat skupienia uwagi na lęku społecznym. A raczej nie skupianiu na nim uwagi ;) testowałem ponownie tą metodę podczas wykonywania telefonów i odniosłem kolejny sukces. Bałem się tych telefonów, ale dużo mniej niż wcześniej. Do tego, jak już zdecydowałem się wykręcić numer to skupiłem się na telewizorze czy komputerze a nie na telefonowaniu. Bardzo obniżyło to poziom lęku i udało mi się dobrze przeprowadzić te rozmowy.
Analizowałem z terapeutką jeszcze jedną sytuację w komunikacji miejskiej, która mi się przydarzyła. Postanowiłem to opisać, gdyż powyższa metoda również znajdzie tu zastosowanie, a sytuacja jest dosyć często spotykana. Godziny szczytu... Straszny tłok... Stoję sobie przy wejściu z myślą, że niedługo uda mi się stamtąd uciec. Pojazd zatrzymuje się. Wsiadają kolejni ludzie. Pewien starszy Pan wszedł z impetem potrącając chłopaka stojącego obok mnie. Dodatkowo krzyknął do niego z pretensją: "może byś się przesunął a nie stoisz na środku!". Ku mojemu zdziwieniu chłopak mu odpowiedział, i to odpowiedział mu tak, że starszy Pan zamilkł i poszedł dalej. Niestety poziom lęku był u mnie już na tyle duży, że nie byłem w stanie zapamiętać wypowiedzi tego chłopaka. Wiem tylko, że użył tam argumentów dotyczących tłoku i braku miejsca. Dodatkowo powiedział, że należy powiedzieć "przepraszam" a nie wpychać się na siłę.
Chciałbym na chwilkę wrócić jeszcze do tego, co pisałem wcześniej na temat skupienia uwagi na lęku społecznym. A raczej nie skupianiu na nim uwagi ;) testowałem ponownie tą metodę podczas wykonywania telefonów i odniosłem kolejny sukces. Bałem się tych telefonów, ale dużo mniej niż wcześniej. Do tego, jak już zdecydowałem się wykręcić numer to skupiłem się na telewizorze czy komputerze a nie na telefonowaniu. Bardzo obniżyło to poziom lęku i udało mi się dobrze przeprowadzić te rozmowy.
Analizowałem z terapeutką jeszcze jedną sytuację w komunikacji miejskiej, która mi się przydarzyła. Postanowiłem to opisać, gdyż powyższa metoda również znajdzie tu zastosowanie, a sytuacja jest dosyć często spotykana. Godziny szczytu... Straszny tłok... Stoję sobie przy wejściu z myślą, że niedługo uda mi się stamtąd uciec. Pojazd zatrzymuje się. Wsiadają kolejni ludzie. Pewien starszy Pan wszedł z impetem potrącając chłopaka stojącego obok mnie. Dodatkowo krzyknął do niego z pretensją: "może byś się przesunął a nie stoisz na środku!". Ku mojemu zdziwieniu chłopak mu odpowiedział, i to odpowiedział mu tak, że starszy Pan zamilkł i poszedł dalej. Niestety poziom lęku był u mnie już na tyle duży, że nie byłem w stanie zapamiętać wypowiedzi tego chłopaka. Wiem tylko, że użył tam argumentów dotyczących tłoku i braku miejsca. Dodatkowo powiedział, że należy powiedzieć "przepraszam" a nie wpychać się na siłę.
piątek, 16 listopada 2012
kolejna wizyta u terapeutki i kolejne materiały do nauki :)
Ostatnio pisałem troszkę o błędach w myśleniu. Dzisiaj rozszerzę trochę temat. Stworzyłem dodatkową zakładkę, która będzie pomocna w identyfikacji naszych błędów. Sugeruję przeczytać i starać się zrozumieć. Nie jest łatwo, ponieważ wszystkie te definicje są strasznie do siebie podobne. Warto jednak to zrobić i nie przejmować się jeśli nie zapamiętamy wszystkiego. Ważne, żeby mieć świadomość, że istnieją takie błędy w myśleniu. Dzięki temu, w momencie gdy dopadną nas negatywne emocje, strach czy złość możemy złapać się na tym, że myślimy w zły sposób. Świadomość tego pomoże nam bardzo szybko zbić negatywne myśli. Wystarczy użyć racjonalnych argumentów.
Dzisiaj tak króciutko bo brak weny i czasu...
Dzisiaj tak króciutko bo brak weny i czasu...
wtorek, 13 listopada 2012
5 wizyta na terapii u pani psycholog :)
Jestem bardzo zadowolony :) przez te kilka dni udało mi się sprowokować kilka sytuacji lękowych. Dzięki temu miałem sporo materiału do omawiania na spotkaniu z terapeutą. Nie wiem na ile przydadzą Wam się wnioski z tego spotkania, ale postaram się je w miarę ciekawie opisać.
Może to troszkę śmieszne, ale dzisiaj uświadomiłem sobie coś bardzo oczywistego... No ale wytłumaczę to na przykładzie. Ostatnio kiedy czekałem na przystanku i podjechał tramwaj, przyszła mi do głowy taka myśl: "wejdę z tyłu to mniej ludzi mnie zauważy". Może to banalne ale terapeutka zapytała mnie czy jestem pewien, że wchodząc na początku tramwaju zauważy mnie więcej osób, i żebym przy następnej okazji postarał się wsiąść z przodu i zaobserwować co robią ludzie. Bo tak naprawdę to inni, tak samo jak ja, myślą o różnych sprawach. O swoich zmartwieniach, o pracy, albo np. o tym co mają zrobić w domu. Wszystkie ich myśli dotyczą ich własnej osoby. Nie skupiają się na otoczeniu. No i faktycznie... Dzisiaj miałem okazję to zaobserwować. Wsiadłem z przodu... Nawet usiadłem przy samym wejściu. Rozejrzałem się. może jedna osoba przez chwilę spojrzała w moją stronę. A tak to kilka osób oczywiście było zapatrzone w telefony, a większość patrzyła przez okno. Na większości twarzach było widać zamyślenie :)
Może to troszkę śmieszne, ale dzisiaj uświadomiłem sobie coś bardzo oczywistego... No ale wytłumaczę to na przykładzie. Ostatnio kiedy czekałem na przystanku i podjechał tramwaj, przyszła mi do głowy taka myśl: "wejdę z tyłu to mniej ludzi mnie zauważy". Może to banalne ale terapeutka zapytała mnie czy jestem pewien, że wchodząc na początku tramwaju zauważy mnie więcej osób, i żebym przy następnej okazji postarał się wsiąść z przodu i zaobserwować co robią ludzie. Bo tak naprawdę to inni, tak samo jak ja, myślą o różnych sprawach. O swoich zmartwieniach, o pracy, albo np. o tym co mają zrobić w domu. Wszystkie ich myśli dotyczą ich własnej osoby. Nie skupiają się na otoczeniu. No i faktycznie... Dzisiaj miałem okazję to zaobserwować. Wsiadłem z przodu... Nawet usiadłem przy samym wejściu. Rozejrzałem się. może jedna osoba przez chwilę spojrzała w moją stronę. A tak to kilka osób oczywiście było zapatrzone w telefony, a większość patrzyła przez okno. Na większości twarzach było widać zamyślenie :)
piątek, 9 listopada 2012
Wnioski po 4 wizycie u pani psycholog :)
Napisałem wcześniej, że najbardziej optymalna terapia poznawczo-behawioralna jest przy spotkaniach 1 raz w tygodniu. Jednak pani psycholog na moją prośbę zgodziła się przyspieszyć początkową terapię. Wczoraj miałem 4 sesję. W przyszłym tygodniu również mam dwie. Postaram się jak zwykle wszystko na bieżąco opisywać.
Dzisiaj będzie znacznie krócej :) Rozmawiałem z terapeutką na temat objawów fizycznych podczas sytuacji lękowych. Jako, że biorę leki, to objawy te u mnie już nie występują. Bałem się jednak wyjścia do kina, ponieważ miałem tam zawsze bardzo szybkie bicie serca i wrażenie, że zaraz padnę na zawał. Pani psycholog doradziła mi poćwiczyć oddychanie relaksacyjne (oddychanie przeponą). Należy się tego nauczyć i stosować w momentach, gdy stres daje się odczuć fizycznie. Stworzę nową zakładkę o technikach relaksacyjnych i zamieszczę tam jakieś materiały do nauki :)
Oprócz tego dyskutowałem z terapeutką na temat pracy, ale problem ten będziemy omawiać przy następnych spotkaniach, więc opisy zamieszczę później.
A teraz coś bardzo ciekawego. Może część z Was już o tym wiedziała, ale ja nie. Dlatego też pomyślałem, że warto to napisać. Fobia społeczna jest całkowicie uleczalna. To przełamywanie się i stawanie w sytuacjach lękowych ma za zadanie nie tylko nabycie pozytywnego doświadczenia, ale przede wszystkim wychwycenia naszych głęboko zakorzenionych lęków. Stąd ta cała analiza myśli.
Dzisiaj będzie znacznie krócej :) Rozmawiałem z terapeutką na temat objawów fizycznych podczas sytuacji lękowych. Jako, że biorę leki, to objawy te u mnie już nie występują. Bałem się jednak wyjścia do kina, ponieważ miałem tam zawsze bardzo szybkie bicie serca i wrażenie, że zaraz padnę na zawał. Pani psycholog doradziła mi poćwiczyć oddychanie relaksacyjne (oddychanie przeponą). Należy się tego nauczyć i stosować w momentach, gdy stres daje się odczuć fizycznie. Stworzę nową zakładkę o technikach relaksacyjnych i zamieszczę tam jakieś materiały do nauki :)
Oprócz tego dyskutowałem z terapeutką na temat pracy, ale problem ten będziemy omawiać przy następnych spotkaniach, więc opisy zamieszczę później.
A teraz coś bardzo ciekawego. Może część z Was już o tym wiedziała, ale ja nie. Dlatego też pomyślałem, że warto to napisać. Fobia społeczna jest całkowicie uleczalna. To przełamywanie się i stawanie w sytuacjach lękowych ma za zadanie nie tylko nabycie pozytywnego doświadczenia, ale przede wszystkim wychwycenia naszych głęboko zakorzenionych lęków. Stąd ta cała analiza myśli.
środa, 7 listopada 2012
3 wizyta u terapeutki
Ciężko będzie mi streścić to spotkanie u psychologa, ale postaram się jak najlepiej. Oczywiście było podsumowanie sytuacji z dentystą. Dostałem pochwałę ;p i kolejną "pracę domową". Teraz muszę spróbować podejść o coś zapytać (np. pracownika super marketu). Tzn. nie do końca. Nie muszę w 100% tego zrealizować. Tylko spróbować doprowadzić do takiej sytuacji, że chcę się zapytać i jeśli będę odczuwał lęk to zapisać szybko jakie negatywne myśli mam w głowie. Ciężko jest wychwycić te myśli po fakcie. Najłatwiej właśnie w momencie jak się boimy. To jest bardzo ważne, ponieważ pomoże nam zidentyfikować czego tak na prawdę się boimy. Jedni z nas boją się oceny innych, inni że zrobią z siebie głupca itp. Ja boję się chyba po prostu tego, że ta druga osoba będzie dla mnie nie miła. No ale o tym później.
Stając w jakiejkolwiek sytuacji dla nas stresującej, powinniśmy zidentyfikować nasze myśli i je zapisać, żeby później przeanalizować. Każdą sytuację lękową, z której wyszliśmy obronną ręką i jesteśmy z niej zadowoleni dobrze byłoby zapisać sobie na liście sukcesów. To pomoże nam początkowo w walce z fobią społeczną, ponieważ zwiększy naszą pewność siebie. Dodatkowo zdobyte doświadczenie przyda się w kolejnych sytuacjach lękowych. Z czasem musimy podchodzić do coraz trudniejszych sytuacji. Przed każdą z nich musimy odpowiedzieć sobie na kilka pytań:
- czego tak naprawdę się obawiam
- jakie elementy mogą być im pomocne (na przykładzie dentysty: słowa kluczowe i forma nagrody)
- czy doświadczyliśmy podobnej sytuacji i analiza tej sytuacji.
Strasznie ważną rzeczą jest analiza myśli i emocji. Wyżej postarałem się wytłumaczyć dlaczego myśli, a teraz przyszedł czas na emocje :)
Stając w jakiejkolwiek sytuacji dla nas stresującej, powinniśmy zidentyfikować nasze myśli i je zapisać, żeby później przeanalizować. Każdą sytuację lękową, z której wyszliśmy obronną ręką i jesteśmy z niej zadowoleni dobrze byłoby zapisać sobie na liście sukcesów. To pomoże nam początkowo w walce z fobią społeczną, ponieważ zwiększy naszą pewność siebie. Dodatkowo zdobyte doświadczenie przyda się w kolejnych sytuacjach lękowych. Z czasem musimy podchodzić do coraz trudniejszych sytuacji. Przed każdą z nich musimy odpowiedzieć sobie na kilka pytań:
- czego tak naprawdę się obawiam
- jakie elementy mogą być im pomocne (na przykładzie dentysty: słowa kluczowe i forma nagrody)
- czy doświadczyliśmy podobnej sytuacji i analiza tej sytuacji.
Strasznie ważną rzeczą jest analiza myśli i emocji. Wyżej postarałem się wytłumaczyć dlaczego myśli, a teraz przyszedł czas na emocje :)
niedziela, 4 listopada 2012
W poszukiwaniu pracy
Nie ma co czekać na następną wizytę u psychologa. Kolejna jest we wtorek, więc zabrałem się za ponowne szukanie pracy. Niestety jak do tej pory szło mi to nieskutecznie. Sam mówiąc szczerze nie wiem gdzie bym chciał pracować, bo oczywiście każda praca wiąże się ze stresami, a już zwłaszcza dla fobika społecznego. Z jednej strony chciałbym podobną pracę do poprzedniej, czyli ambitną, odpowiedzialną i kreatywną. Z drugiej strony mam już dosyć odpowiedzialności i kontaktu z klientami. W sumie to i tak chyba mam niewiele do gadania i trzeba brać co jest bo jak do tej pory otrzymałem tylko ze 3 odpowiedzi na moje CV i jak się okazało po wygooglowaniu wszystkie firmy to oszuści :D Nie wiem czy mam takie niesamowite szczęście, czy po prostu w dzisiejszych czasach jest aż tylu oszustów.
piątek, 2 listopada 2012
Dentysta - pierwsze podejście ;)
uufff dobra udało się zadzwonić i zapisać :) niestety dopiero na wtorek ale dobre i to. Chciałem już mieć to z głowy.
Muszę przyznać, że lęk był o wiele mniejszy niż zwykle. Przed telefonem myślałem o perspektywie miłego wieczoru co zdecydowanie spowodowało pozytywne reakcje :) oprócz tego spisałem sobie słowa kluczowe na kartce tak abym miał pewność, że przedstawię swój problem zrozumiale i w całości. To też mi ułatwiło zadanie. Pani psycholog prosiła abym przed telefonem postarał się zidentyfikować myśli, które wywołują u mnie lęk. Jestem świeżo po telefonie i tak sobie myślę, że chyba te powyższe rozwiązania rozwiały w większości moje lęki. Bałem się jedynie tego czy recepcjonistka, z którą będę rozmawiał będzie sympatyczna czy niemiła. Nie wiem czy da się zrobić coś z tym lękiem. Zapytam o to terapeutkę.
Muszę przyznać, że lęk był o wiele mniejszy niż zwykle. Przed telefonem myślałem o perspektywie miłego wieczoru co zdecydowanie spowodowało pozytywne reakcje :) oprócz tego spisałem sobie słowa kluczowe na kartce tak abym miał pewność, że przedstawię swój problem zrozumiale i w całości. To też mi ułatwiło zadanie. Pani psycholog prosiła abym przed telefonem postarał się zidentyfikować myśli, które wywołują u mnie lęk. Jestem świeżo po telefonie i tak sobie myślę, że chyba te powyższe rozwiązania rozwiały w większości moje lęki. Bałem się jedynie tego czy recepcjonistka, z którą będę rozmawiał będzie sympatyczna czy niemiła. Nie wiem czy da się zrobić coś z tym lękiem. Zapytam o to terapeutkę.
środa, 31 października 2012
po 2 wizycie u psychologa
No to teraz mam troszkę większy zarys terapii. Aby nauczyć się innego myślenia trzeba nauczyć się wyszukiwania i interpretacji myśli. Później trzeba te negatywne myśli zbijać różnymi argumentami. Mogę spróbować wytłumaczyć to na przykładzie dentysty. Dlaczego boję się tej wizyty? Dlatego, że ukruszył mi się bardzo duży fragment zęba, a jego kawałek został w dziąśle i się rusza. Wydaje mi się, że nie każdy stomatolog może się tego podjąć. Pewnie musi być to chirurg. Boję się, że jak pójdę to mnie opieprzą, że oni takich rzeczy nie robią i że trzeba iść do specjalisty. Ok teraz jakie jest rozwiązanie tej sytuacji? A no wiadomo. Oczywiście trzeba się recepcjonistki zapytać czy oni się podejmują takich rzeczy. Niby proste, ale ja boję się zapytać. Dlaczego? Po prostu boję się, że mnie nie zrozumie.. Że zada jakieś dodatkowe pytania albo stwierdzi, że jestem głupi, że pytam o takie rzeczy.
Terapeutka pomogła mi przeanalizować te myśli i zrozumieć czego tak naprawdę się boję.
Terapeutka pomogła mi przeanalizować te myśli i zrozumieć czego tak naprawdę się boję.
wtorek, 30 października 2012
Terapia poznawczo-behawioralna
Pierwsze spotkanie z terapeutką wywarło na mnie pozytywne wrażenie. Wcześniej nie wiele wiedziałem na czym polega psychoterapia. Teraz temat mam troszeczkę przybliżony, ale dopiero po następnych sesjach będę mógł napisać trochę więcej. Póki co dowiedziałem się, że pacjent wraz z terapeutką skupiają się na problemach dnia codziennego, dlatego też takie spotkania powinny odbywać się co tydzień. To takie optimum, ponieważ po dłuższym czasie może być za dużo sytuacji lękowych, w których znalazł się pacjent, a każdą należy szczegółowo przedyskutować z terapeutą.
Pomimo iż terapia poznawczo-behawioralna ma się skupiać na teraźniejszości to przez pierwsze spotkania pacjent musi opowiedzieć cały swój życiorys. Czemu? Sam do końca nie wiem. Może terapeuta szuka zdarzeń z przeszłości, które mogły wpłynąć na rozwój fobii społecznej, a może po prostu chce lepiej poznać pacjenta. Sama terapia ma za zadanie nauczyć fobika innego toku myślenia oraz technik relaksacyjnych. Terapia ta wymaga dużo pracy po stronie pacjenta, więc trzeba mieć motywację i chęć wyleczenia się. Nie jest to tak, że psycholog wyjaśni jakieś kwestie i od razu pozbywamy się problemu. Każdego dnia musimy przełamywać się i analizować sytuacje, w których się znajdujemy.
Już na pierwszej wizycie dostałem "pracę domową". Muszę przemyśleć czy zdarza mi się wspominać wydarzenia z przeszłości, które wywołują we mnie nadal silne emocje (głównie wstyd) oraz określić jakie aktualnie są dla mnie najważniejsze sprawy do wykonania i posortować je pod względem priorytetu oraz wielkości lęku.
Pomimo iż terapia poznawczo-behawioralna ma się skupiać na teraźniejszości to przez pierwsze spotkania pacjent musi opowiedzieć cały swój życiorys. Czemu? Sam do końca nie wiem. Może terapeuta szuka zdarzeń z przeszłości, które mogły wpłynąć na rozwój fobii społecznej, a może po prostu chce lepiej poznać pacjenta. Sama terapia ma za zadanie nauczyć fobika innego toku myślenia oraz technik relaksacyjnych. Terapia ta wymaga dużo pracy po stronie pacjenta, więc trzeba mieć motywację i chęć wyleczenia się. Nie jest to tak, że psycholog wyjaśni jakieś kwestie i od razu pozbywamy się problemu. Każdego dnia musimy przełamywać się i analizować sytuacje, w których się znajdujemy.
Już na pierwszej wizycie dostałem "pracę domową". Muszę przemyśleć czy zdarza mi się wspominać wydarzenia z przeszłości, które wywołują we mnie nadal silne emocje (głównie wstyd) oraz określić jakie aktualnie są dla mnie najważniejsze sprawy do wykonania i posortować je pod względem priorytetu oraz wielkości lęku.
poniedziałek, 29 października 2012
Początek walki z fobią społeczną
...a więc jestem chory... dobrze wiedzieć. Trzeba coś z tym zrobić - pomyślałem sobie. Pani psychiatra poradziła mi terapię poznawczo-behawioralną i dwa miejsca, w których mogę się jej podjąć.
Pierwsza opcja: darmowa terapia w ramach NFZ, trwająca 3 miesiące, spotkania od poniedziałku do piątku (w godzinach porannych).
Druga opcja: terapia prywatna. Spotkania średnio raz w tygodniu. Czas trwania nie jest ściśle określony, ponieważ może trwać od 5 do 20 spotkań.
No i zaczęło się rozmyślanie. Która terapia będzie lepsza? Pomyślałem sobie, że takie codzienne spotkania to super sprawa, ponieważ codziennie będę zmotywowany do działania. Z drugiej strony jak to pogodzić z pracą? Póki co pracy nie miałem, więc postanowiłem, wybrać się na wizytę diagnostyczną w ramach NFZ, bo tylko stamtąd mogli skierować mnie na 3 miesięczną terapię. Wykonałem trudny telefon w celu zapisania i okazało się, że czas oczekiwania na wizytę z psychiatrą to miesiąc... No dobra wiadomo.. NFZ... ok. pomyślałem sobie, że w międzyczasie postaram się znaleźć jakąkolwiek pracę, bo dzięki temu będzie łatwiej podjąć mi decyzję dotyczącą terapii.
Teraz, z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to była strata czasu. Nie mogę się wypowiedzieć co do samej terapii, natomiast wizyta u psychiatry to była jedna wielka porażka. Miałem już porównanie z pierwszą psychiatrą, u której byłem prywatnie (czas oczekiwania na wizytę kilka godzin!). U obu dostałem ten sam kwestionariusz, który wykazał u mnie fobię społeczną oraz jej wielkość. Diagnoza się potwierdziła. Co mi powiedział psychiatra z NFZ? Zaproponował mi kolejne spotkanie (w szybszym terminie), na którym miałem podjąć się badań. Badania te miały służyć mu w prywatnych celach, ale w zamian za to obiecał mi pomóc. Zgłosiłem się więc na kolejną wizytę, na której przez godzinę wypełniałem testy na komputerze oraz kolejne kwestionariusze. W zamian za to dowiedziałem się, że niedługo rusza terapia ale niestety ja już się na nią nie załapię... Mam szansę natomiast załapać się na terapię zaczynającą się w lutym. Zdenerwowałem się strasznie. Człowiek robi sobie nadzieję i myśli że ktoś mu szybko pomoże wrócić do normalnego funkcjonowania, a tu dupa.
Pierwsza opcja: darmowa terapia w ramach NFZ, trwająca 3 miesiące, spotkania od poniedziałku do piątku (w godzinach porannych).
Druga opcja: terapia prywatna. Spotkania średnio raz w tygodniu. Czas trwania nie jest ściśle określony, ponieważ może trwać od 5 do 20 spotkań.
No i zaczęło się rozmyślanie. Która terapia będzie lepsza? Pomyślałem sobie, że takie codzienne spotkania to super sprawa, ponieważ codziennie będę zmotywowany do działania. Z drugiej strony jak to pogodzić z pracą? Póki co pracy nie miałem, więc postanowiłem, wybrać się na wizytę diagnostyczną w ramach NFZ, bo tylko stamtąd mogli skierować mnie na 3 miesięczną terapię. Wykonałem trudny telefon w celu zapisania i okazało się, że czas oczekiwania na wizytę z psychiatrą to miesiąc... No dobra wiadomo.. NFZ... ok. pomyślałem sobie, że w międzyczasie postaram się znaleźć jakąkolwiek pracę, bo dzięki temu będzie łatwiej podjąć mi decyzję dotyczącą terapii.
Teraz, z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że to była strata czasu. Nie mogę się wypowiedzieć co do samej terapii, natomiast wizyta u psychiatry to była jedna wielka porażka. Miałem już porównanie z pierwszą psychiatrą, u której byłem prywatnie (czas oczekiwania na wizytę kilka godzin!). U obu dostałem ten sam kwestionariusz, który wykazał u mnie fobię społeczną oraz jej wielkość. Diagnoza się potwierdziła. Co mi powiedział psychiatra z NFZ? Zaproponował mi kolejne spotkanie (w szybszym terminie), na którym miałem podjąć się badań. Badania te miały służyć mu w prywatnych celach, ale w zamian za to obiecał mi pomóc. Zgłosiłem się więc na kolejną wizytę, na której przez godzinę wypełniałem testy na komputerze oraz kolejne kwestionariusze. W zamian za to dowiedziałem się, że niedługo rusza terapia ale niestety ja już się na nią nie załapię... Mam szansę natomiast załapać się na terapię zaczynającą się w lutym. Zdenerwowałem się strasznie. Człowiek robi sobie nadzieję i myśli że ktoś mu szybko pomoże wrócić do normalnego funkcjonowania, a tu dupa.
niedziela, 28 października 2012
Przed diagnozą...
Rozmyślając o przeszłości dochodzę do wniosku, że moje życie wyglądałoby zupełnie inaczej bez fobii społecznej. Lęk miał ogromny wpływ na moje decyzje. Nie udało mi się skończyć studiów, a mój rozwój osobisty był spowolniony. Mam tu na myśli wszelkie zainteresowania. Mimo ciekawości i chęci rozwoju często rezygnowałem z jakiegoś hobby, bo zawsze przychodził moment, w którym dalszy rozwój uwarunkowany był z kontaktem międzyludzkim. Doprowadziło to do złego postrzegania mojej osoby. Rodzice powtarzali mi, że nigdy nie robię nic do końca, a ja sam myślałem o sobie, że jestem bezwartościowy, ponieważ nie mam obszernej wiedzy na żaden temat. Mimo takich głupich myśli i momentów załamania udało mi się znaleźć pracę.
Praca była bardzo odpowiedzialna, a co za tym idzie, dobrze płatna. Było sporo stresu lecz dawałem sobie radę. Wynająłem mieszkanie i zacząłem się usamodzielniać. Zamieszkała ze mną dziewczyna. Wszystko zapowiadało się wspaniale. Zdawałem sobie sprawę, że codziennie odczuwam stres, a mimo to byłem szczęśliwy. Niestety z każdym miesiącem stres się kumulował. Nie potrafiłem zdystansować się do problemów z pracy. Wytrzymałem rok. Nie wiedziałem co się stanie, ani jak sobie poradzę, wiedziałem tylko, że muszę rzucić pracę. Początkowo odetchnąłem z ulgą. Skończyło się - pomyślałem. Musiałem jednak spojrzeć realnie na sytuację, w której się znalazłem. Mało oszczędności, a zysków brak. Za co wynajmę mieszkanie? Trzeba szukać nowej - mniej stresującej pracy. Chciałem... lecz nie potrafiłem... Na myśl o szukaniu nowej pracy ściskało mnie w żołądku. Bałem się wysłać CV, nie mówiąc już o wyobrażeniach dotyczących rozmowy kwalifikacyjnej. Spałem bardzo źle... maksymalnie 5 godzin dziennie z przerwami.. budził mnie ból brzucha. Problemy ze skupieniem i z podejmowaniem decyzji stały się codziennością. Stało się jasne, że potrzebuję pomocy. Podjąłem decyzję o wizycie u psychiatry. Bardzo długo z tym zwlekałem, ale było warto. Lekarz postawił diagnozę i przepisał mi leki (Elicea 10 mg). Leki i moja dziewczyna postawiły mnie na nogi. Dziękuję Skarbie :* :)
Praca była bardzo odpowiedzialna, a co za tym idzie, dobrze płatna. Było sporo stresu lecz dawałem sobie radę. Wynająłem mieszkanie i zacząłem się usamodzielniać. Zamieszkała ze mną dziewczyna. Wszystko zapowiadało się wspaniale. Zdawałem sobie sprawę, że codziennie odczuwam stres, a mimo to byłem szczęśliwy. Niestety z każdym miesiącem stres się kumulował. Nie potrafiłem zdystansować się do problemów z pracy. Wytrzymałem rok. Nie wiedziałem co się stanie, ani jak sobie poradzę, wiedziałem tylko, że muszę rzucić pracę. Początkowo odetchnąłem z ulgą. Skończyło się - pomyślałem. Musiałem jednak spojrzeć realnie na sytuację, w której się znalazłem. Mało oszczędności, a zysków brak. Za co wynajmę mieszkanie? Trzeba szukać nowej - mniej stresującej pracy. Chciałem... lecz nie potrafiłem... Na myśl o szukaniu nowej pracy ściskało mnie w żołądku. Bałem się wysłać CV, nie mówiąc już o wyobrażeniach dotyczących rozmowy kwalifikacyjnej. Spałem bardzo źle... maksymalnie 5 godzin dziennie z przerwami.. budził mnie ból brzucha. Problemy ze skupieniem i z podejmowaniem decyzji stały się codziennością. Stało się jasne, że potrzebuję pomocy. Podjąłem decyzję o wizycie u psychiatry. Bardzo długo z tym zwlekałem, ale było warto. Lekarz postawił diagnozę i przepisał mi leki (Elicea 10 mg). Leki i moja dziewczyna postawiły mnie na nogi. Dziękuję Skarbie :* :)
sobota, 27 października 2012
Witam serdecznie na moim blogu :)
Myślę od czego by tu zacząć... Każdy powie: od początku! :) no tak.. tylko kiedy to się zaczęło? Tak naprawę to nie wiem... Zawsze zdawałem sobie sprawę, że wyróżniam się spośród wszystkich ludzi. Czym? Na pewno ogromną wrażliwością i empatią no i oczywiście napięciem i ciągłym stresem... Sięgając pamięcią wstecz wydaje mi się, że od zawsze stresowałem się praktycznie wszystkim. Czy to wyjściem do sklepu, na pocztę, czy jazdą w komunikacji miejskiej. Mimo to jakoś sobie w życiu radziłem. Nadszedł jednak ten moment, w którym stres odmienił moje życie, a wydarzenia, które nastąpiły po tym momencie doprowadziły do diagnozy:
- Fobia Społeczna - usłyszałem.
No dobra.. tylko co to jest? - zapytałem zdziwiony. :)
Od lekarza dowiedziałem się, że ciągły stres, który przeżywałem zwany jest lękiem. A fobia społeczna jest to nic innego jak lęk dotyczący kontaktów z innymi ludźmi.
Po powrocie do domu przysiadłem do komputera, aby poszerzyć swoją wiedzę dotyczącą fobii. Wyczytałem definicję, objawy oraz wiele artykułów dotyczących sposobów leczenia zaburzeń lękowych. Trafiłem również na forum. Ku mojemu zdziwieniu udzielało się na nim bardzo dużo użytkowników, lecz niewielu z nich tak naprawdę podjęło leczenie. Blog ten powstał właśnie z myślą o takich ludziach :) Chciałbym, na podstawie własnych doświadczeń opowiedzieć Wam dlaczego warto i w jaki sposób należy walczyć z fobią społeczną.
Subskrybuj:
Posty (Atom)